Jeśli ktoś spóźnił się na sobotni mecz kilkanaście minut, stracił dość wiele. KKS zaczął bowiem od mocnego uderzenia i już po 16. minutach prowadził z piątą drużyną rozgrywek 3:0. Worek z bramkami rozwiązał w szóstej minucie Gabriel Vidal Gonzalez, który przechytrzył rosłych obrońców Sokoła i strzałem głową pokonał Huberta Świtalskiego. Trzy minuty później w podobny sposób do siatki trafił Hubert Antkowiak. Tyle że jemu asystował z kornera Marcin Radzewicz, a Hiszpanowi z rzutu wolnego Robert Tunkiewicz. Chwilę później najlepszy strzelec grupy drugiej III ligi sfinalizował do pustaka doskonałą akcję, w której Tunkiewicz długim podaniem uruchomił Mateusza Żebrowskiego, a ten w sytuacji sam na sam jak na tacy wyłożył piłkę swojemu koledze.
W tym momencie kleczewianie w zasadzie mogli pakować walizki i wracać do domu. Futbol jest jednak nieprzewidywalny. Gospodarze, zamiast pójść za ciosem, oddali nieco pola rywalom, którzy z minuty na minutę coraz śmielej zapędzali się pod bramkę strzeżoną przez Adama Wasiluka. Pierwszy celny strzał oddali w 21. minucie, ale zdecydowanie groźniej było dziesięć minut później, gdy dwie bomby z dystansu posłał Tomasz Kowalczuk. Pierwszą z trudem obronił Wasiluk, druga zaś była minimalnie niecelna. To był poważny sygnał ostrzegawczy, który zmaterializował się w postaci gola w 39. minucie. Wtedy właśnie z rzutu wolnego zacentrował Jakub Dębowski, a obrońców KKS-u uprzedził Mikołaj Pingot, główkując do siatki.
Sokół wrócił do gry i w drugiej połowie wynik wciąż był sprawą otwartą. Długo jednak żadna z ekip nie potrafiła go zmienić. Aż do 78. minuty. Wtedy moment zagapienia kaliskiej defensywy wykorzystał Dębowski i z bliska pokonał Wasiluka. Było 3:2, a przyjezdni chcieli pójść za ciosem. Gdy w 87. minucie bramkarza gości przelobował Gabriel Vidal i podwyższył prowadzenie gospodarzy na 4:2, wydawało się, że KKS spokojnie dowiezie zwycięstwo do końca. Tymczasem kilkadziesiąt sekund później zespół z Kleczewa znów złapał kontakt po strzale Tomasza Koziorowskiego w długi róg. Było więc nerwowo, ale na szczęście podopieczni Dariusza Marca nie dali się już zaskoczyć. Wygrali 4:3 i obronili tym samym fotel lidera trzecioligowych rozgrywek.
KKS ma dwa oczka przewagi nad ekipami z Gniezna i Poznania, i jeszcze 14 spotkań do rozegrania. W najbliższym znów wystąpi w roli gospodarza. 30 marca o 18:00 podejmie Jarotę Jarocin.
Michał Sobczak, wideo: Norbert Gałązka
***
KKS Kalisz – Sokół Kleczew 4:3 (3:1)
Gabriel Vidal Gonzalez 6, 87, Hubert Antkowiak 9, 16 – Mikołaj Pingot 39, Jakub Dębowski 78, Tomasz Koziorowski 88
Żółte kartki: Żebrowski, Tunkiewicz, Antkowiak, Owczarek, Wasiluk, Hordijczuk (KKS) oraz Antosik (Sokół)
Sędziowali: Mateusz Tarnawski oraz Rafał Kelbratowski i Tomasz Toczek (Pomorski ZPN)
Widzów: 1500
KKS: Wasiluk – Dzięcioł (61 Ślesicki), Gawlik, Lis, Radzewicz – Żebrowski (90 Ivan Vidal), Tunkiewicz, Hordijczuk, Jarantowicz (82 Owczarek) – Gabriel Vidal, Antkowiak
Sokół: Świtalski – Theus, Pingot, Widelski, T. Koziorowski – Wolinowski, Kowalczuk, Groszkowski (90 Paczyński), Grzelak, Dębowski – Antosik (87 M. Koziorowski)
Napisz komentarz
Komentarze