Faza zasadnicza nie potoczyła się po myśli kaliskiego zespołu. Brak awansu do czołowej ósemki rozgrywek sprawia, że teraz podopieczni Patrika Liljestranda muszą rywalizować o utrzymanie, w formule, która nie do końca może wydawać się sprawiedliwa. W rundzie spadkowej drużynę MKS-u czeka dziesięć trudnych pojedynków. Trudnych, bo każda z sześciu ekip biorących w niej udział liczy na to, że zachowa miejsce w ekstraklasie. – Punkty się zerują, to, co uzbieraliśmy, idzie w odstawkę. W zasadzie zaczynamy sezon od początku, tak jak praktycznie zaczynaliśmy we wrześniu. Do każdego meczu musimy podejść skoncentrowani i walczyć do ostatniej sekundy – nie ukrywa Zbigniew Kwiatkowski.
O tym, że nie uda się załapać do fazy play-off, kaliszanie wiedzieli na kilka kolejek przed końcem zasadniczej części rozgrywek. Dlatego też ostatnie mecze poświęcili na doszlifowanie formy i przygotowanie różnych wariantów taktycznych na zmagania w fazie spadkowej. Nie oznaczało to jednak, że grali na pół gwizdka. – Profesjonaliści nie odpuszczają. Nieważne, czy to mecz o pietruszkę, czy nie, czy punkty się liczą, czy też nie. My wychodzimy po to, żeby wygrać. Widać było po każdym zawodniku, że walczył do samego końca – podkreśla doświadczony obrotowy MKS-u. – Pokazał to ostatni mecz z Kwidzynem i chociażby postawa Łukasza Zakrety w serii rzutów karnych. Mierzyliśmy się z naprawdę dobrym przeciwnikiem, który jest w ósemce, więc było to dla nas dobre przetarcie przed play-outami. Pokazaliśmy, że z takimi zespołami potrafimy wygrywać. Zawsze realizujemy nasze zadania na maksa, na tyle, ile się da – dodaje Kwiatkowski.
Były reprezentant Polski gorąco wierzy w powodzenie misji, jaką jest utrzymanie MKS-u w ekstraklasowych szeregach. – To, co było wcześniej, to już jest historia. Fakt faktem, pierwsza runda nie poszła po naszej myśli. Liczyliśmy na nieco więcej, nie udało się, ale zapominamy o tym. Dzisiaj jest dzisiaj. 17 kwietnia i mecz z Wybrzeżem jest teraz dla nas najważniejszy. Czeka nas teraz pięć tygodni ciężkiej pracy i na niej właśnie całkowicie się skupiamy – przekonuje Zbigniew Kwiatkowski.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze