W podziękowaniu konsul buduje pomniki Jana Pawła II. Jeden z nich odsłonięto w piątek przy Wyższym Seminarium Duchownym w Kaliszu. Zgromadzeni na tej uroczystości księża oraz goście usłyszeli poruszającą opowieść Jana Chorostowskiego. Niejednemu z nich w oku zakręciła się łza – ze wzruszenia nad jego historią i determinacją, z jaką konsul daje świadectwo świętości papieża Polaka.
Jan Chorostowski w 2006 roku dowiedział się, że choruje na czerniaka. Guz wielkości ziarna grochu, usytuowany na lewym ramieniu, miał zostać usunięty natychmiast po diagnozie. – Pani profesor orzekła, że sprawa jest poważna i trzeba zrobić to niezwłocznie. Zanim jednak usłyszałem diagnozę o raku, obiecałem żonie wycieczkę do Rzymu i Wenecji. Bardzo chciałem tę obietnicę spełnić, zwłaszcza że czekała mnie poważna operacja. Dlatego poprosiłem panią profesor, żeby przełożyła tę operację o kilka dni – mówi Jan Chorostowski, konsul honorowy Republiki Bułgarii we Wrocławiu.
Konsul Jan Chorostowski wspólnie z małżonką wziął udział w inauguracji roku akademickiego w Wyższym Seminarium Duchownym w Kaliszu
Punktem obowiązkowym wycieczki do Włoch była wizyta w Bazylice św. Piotra i modlitwa przy grobie papieża Jana Pawła II. - Będąc przy jego grobie i dziękując za wszystkie łaski, jakich dzięki jego wstawiennictwu doznałem poprosiłem również o wstawiennictwo w tej sprawie. Powiedziałem Ojcu Świętemu, że jestem za młody, żeby umierać, że może jeszcze coś dobrego w życiu zrobię – opowiada Jan Chorostowski. – Chwilę później poczułem się słabo, zrobiło mi się gorąco, a towarzysząca mi rodzina powiedziała później, że byłem bardzo blady i lał się ze mnie pot. Robiono mi wówczas zdjęcia, ale żadne nie wyszło.
W podziękowaniu za cudowne uwzdrowienie konsul buduje pomniki św. Jana Pawła II. Jeden z nich stoi od piątku w Kaliszu
Od tego momentu czerniak zaczął się zmieniać, a trzy dni później podczas zwiedzania Wenecji konsul zauważył, że kilkunastomilimetrowy guz znikł całkowicie. - Na pierwszy rzut oka nie było po nim śladu. Żona uznała jednak, że być to wpływ klimatu i tylko chwilowa zmiana. Podobnie pani profesor, która mimo wszystko poleciła mi stawić się u siebie zaraz po powrocie. Po przyjeździe do Polski poddałem się badaniom i okazało się, że jestem zdrowy – mówi Chorostowski. Jak dodaje, według opiekującej się nim profesor to niewytłumaczalne. – Zapytała mnie, czy jestem wierzący, a gdy odpowiedziałem, że bardzo powiedziała, że to zdarzenie można rozpatrywać wyłącznie w kategoriach cudu – relacjonuje konsul honorowy. Od tego momentu Jan Chorostowski, chcąc spłacić dług wdzięczności wobec papieża Polaka, stawia mu pomniki. Trzy pomniki stanęły już we Wrocławiu, a czwarty odsłonięto w piątek, 24 października przy kaliskim Wyższym Seminarium Duchownym. Poświęcenia dokonał Biskup Kaliski Edward Janiak.
Ewelina Samulak, MIK, fot. ES
Napisz komentarz
Komentarze