Najskuteczniejszą, ale też najbardziej drastyczną metodą zwalczenia zgnilca, który zaatakował pasiekę jest spalenie całej rodziny. Na razie teren w promieniu 6 kilometrów od miejsca wystąpienia groźnej dla pszczół choroby został uznany przez powiatowego lekarza weterynarii za zapowietrzony. - Musimu chronić pszczoły, musimy walczyć o pszczoły, ponieważ nasz byt jest również uzależniony od nich - mówi Dariusz Hyhs, powiatowy lekarz weterynarii w Ostrowie Wielkopolskim. - To nie jest nowa choroba, to choroba bakteryjna, która bytuje w ulach, natomiast w przypadku braku pożytku dla czerwi te zaczynają chorować. W ich przewodzie rozwija się choroba, co powoduje, że te rodziny z czasem zamierają.
Zgnilec aktywuje się także w momencie, kiedy pszczoły mają mało pokarmu. Jednak na ilość miododajnych roślin w okolicy pasieki oraz sam plon pszczelarze mają niewielki wpływ. Wymiana węzy to już ich zadanie. Pszczelarz do każdej rodziny powinien wprowadzić co najmniej 8-10 plastrów. I to co roku. - W trakcie rodzenia się pszczół w plastrach pszczelich pszczoły zostawiają swoje pozostałości, nieczystości. Gdy pszczelarz nie wymienia plastrów te po 2 - 5 latach robią się bardzo ciemne i mają dużą zawartość bakterii czy patogenów w komórkach, które przechodzą do nowych pszczół podczas przepoczwarzania i choroby się rozwijają w ulach - wyjaśnia Michał Całka, właściciel jedynej zawodowej pasieki w naszym regionie. - Dzięki wprowadzaniu nowych plastrów węzy, które są czyste, które nie mają żadnych pozostałości, w tym też bakterii zgnilca złośliwego, mamy czyste pszczoły, czyste ule, nie mamy chorób w ulach.
Pszczoły są zdrowe i mogą wykonywać swoją pracę - zapylać rośliny, a przy okazji produkować też miód, pyłek i wosk. Z tego wszystkie od tysięcy lat korzysta też człowiek. Dlatego drugi już raz Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego finansuje zakup węzy pszczelarzom, na który w budżecie zabezpieczono 2 miliony złotych. Tyle samo, co w pierwszej, zeszłorocznej edycji. - Pszczelarze muszą dokonywać wymiany tej węzy w swoich ulach. To jest też kosztowne - mówi o Krzysztof Grabowski, wicemarszałek województwa wielkopolskiego. - W ubiegłym roku udało się wymienić około 50% tej węzy w Wielkopolsce. W tym roku szacujemy, że będzie podobnie, więc przez dwa lata byśmy mieli wymianę 100-procentową.
Umowę z Urzędem Marszałkowskim na zakup węzy podpisało pięć wielkopolskich związków pszczelarskich. Osoby, które chcą dostać dofinansowanie na jej zakup nie muszą jednak być członkami organizacji. Wymiana węzy w jednej rodzinie pszczelej to koszt 20-25 złotych. A węza to nic innego jak wosk wytwarzany przez owady, zdradza Michał Całka. - Młode pszczoły, przy odpowiedniej temperaturze i ilości pszczół w ulu oraz nektaru, wypacają ze swojego ciała płatki woskowe, które są przyklejane do komórek pszczelich, do ramek, do węzy, odbudowują tę węzę.
Projekt zakupu węzy jest pionierski. Wielkopolska jest pierwszym w kraju województwem, w którym jego władze wspierają pszczelarzy. W tym roku projekt przejęło województwo zachodniopomorskie. W Wielkopolsce, oprócz zakupu węzy, kolejny rok samorząd finansuje też zakup sadzonek drzew miododajnych.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze