- Chcieliśmy wygrać i z takim też nastawieniem przyjechaliśmy do Jarocina. Po dwóch pierwszych kolejkach apetyty na pewno były wyostrzone. Z pierwszej połowy nie jestem zadowolony. Gospodarze byli bardziej agresywni, zdeterminowani. Oczywiście prowadziliśmy grę, utrzymywaliśmy się dłużej przy piłce, ale jak się nie strzela bramek w stuprocentowych sytuacjach, to pozwala się przeciwnikowi wejść na wyższy poziom mentalny. I tak też było. Po stracie gola mobilizacja w zespole rywali tym bardziej była większa. Mieli pomysł na grę i trzeba przyznać, że realizowali go dosyć skutecznie. Mimo że przecwinik był głęboko cofnięty i próbował grać z kontry, to i tak wypracowaliśmy sobie sporo okazji na zdobycie gola. Wykorzystaliśmy tylko jedną, tuż przed przerwą - opowiada Ryszard Wieczorek.
W drugiej połowie jego zespół dwukrotnie obejmował prowadzenie, ale ostatecznie wrócił z jednym punktem. - Stwarzaliśmy kolejne okazje i udało się zdobyć bramki na 2:1, 3:2. Największy minus to sposób, w jaki traciliśmy gole. Trzy stracone bramki to za dużo, jak na zespół, który ma wysokie aspiracje. Musimy sobie spokojnie przeanalizować te sytuacje i wyciągnąć z nich wnioski. Zwłaszcza że strzałów po stronie gospodarzy było mało, a i tak zdobyli trzy gole. Szkoda, bo w 90. minucie mieliśmy setkę, którą należało zamienić na zwycięską bramkę - oznajmia szkoleniowiec kaliskiego zespołu.
Po remisie w Jarocinie pozostaje niedosyt, bo KKS przeważał, stworzył wiele okazji bramkowych, ale i tak nie zdołał wygrać. - Znamy scenariusz wielu spotkań, jakie nas czekają w tym sezonie. Taki scenariusz, jak w czwartek, będzie w meczach z większością zespołów w tej lidze. Będziemy więc dyktować warunki gry, a rywale natomiast będą cofnięci i spróbują nas kontrować. Musimy zatem robić wszystko, aby ustrzec się błędów. W czwartek te błędy spowodowały, że mimo zdobytych trzech bramek nie wygraliśmy. Na pewno zawodników należy pochwalić za zaangażowanie i ambicję. Charakter i umiejętności były bowiem po naszej stronie. Zabrakło tego czegoś, szczególnie w momentach, gdy traciliśmy gole - przyznaje Ryszard Wieczorek.
(mso)
Napisz komentarz
Komentarze