Agresor jest podopiecznym tej instytucji, w czwartek przyszedł odebrać pieniądze. Był wyraźnie nietrzeźwy, dlatego pracownica odmówiła wypłaty gotówki. – Mamy zasadę, że nie obsługujemy osób będących pod wpływem alkoholu. Pan nie przyjął tego do wiadomości – mówi Eugenia Jahura, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kaliszu. - Zaczął się buntować, był agresywny, dlatego koleżanka zadzwoniła po kolegę o pomoc. Gdy ten przyszedł i zażądał, aby mężczyzna opuścił budynek, napastnik złapał go i z impetem rzucił o ścianę. Pracownik uderzył o ścianę głową.
Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty
Zaatakowany mężczyzna, pomimo doznanych obrażeń, zdołał podłożyć napastnikowi nogę i przewrócić go na ziemię. Następnie usiadł na agresorze i tak czekał na przyjazd policji. - 32-letni mężczyzna usłyszał zarzut znieważenia i naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego oraz zmuszania go do zaniechania czynności. Grozi za to do 3 lat więzienia - mówi asp. Anna Jaworska-Wojnicz, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu.
Poszkodowany mężczyzna trafił do szpitala, gdzie stwierdzono u niego uraz kręgosłupa. Przebywa na 10-dniowym zwolnieniu lekarskim.
Atak na pracownice socjalne
To kolejny w ostatnim czasie tego typu incydent. Trzy tygodnie temu zaatakowane zostały dwie pracownice MOPS-u. Do zdarzenia doszło na osiedlu Widok. – Panie były u osoby niepełnosprawnej. W pewnym momencie jedna z nich wyszła na klatkę schodową, by poprosić sąsiadkę o worek. Tam została zaatakowana przez jednego z mieszkańców, młodego mężczyznę, który znajdował się pod wpływem dopalaczy – relacjonuje Eugenia Jahura. – Mężczyzna zaczął gonić ją po klatce schodowej i grozić jej w wulgarnych słowach. Przerażona pracownica wbiegła do mieszkania podopiecznego i wspólnie z koleżanką zdołały domknąć drzwi i przytrzymać je do przyjazdu policji, choć agresywny mężczyzny walił w nie z ogromną siłą.
Praca coraz bardziej niebezpieczna
Dyrektor MOPS-u dodaje, że kobiety miały sporo szczęścia, bo były we dwie. Zwykle w teren pracownicy socjalni wychodzą pojedynczo. – A większość z nich to panie – zauważa Eugenia Jahura. Tymczasem ta praca robi się coraz bardziej niebezpieczna, widzimy,, że ta częstotliwość ataków jest coraz większa. Roszczeniowość tych ludzi jest przeokropna. Wcześniej wyrażali ją w skargach lub odwołaniach na piśmie, a teraz poprzez czyny.
Pracownicy socjalni przeszli w przeszłości kurs samoobrony, przechodzą też inne szkolenia, jak zachować się w kryzysowej sytuacji. – Jednak w danym momencie to nie ma przełożenia. Wobec tak dużej agresji, jak ostatnio nasze pracownice są przerażone. Na szczęście policja reaguje bardzo szybko.
Oba incydenty miały miejsce w przededniu Dnia Pracownika Socjalnego, który obchodzony jest 21 listopada.
MIK, fot. pixabay.com
Napisz komentarz
Komentarze