Jakiś czas temu kobieta odeszła od męża do innego mężczyzny. Z Grzegorzem W. zostały dzieci, z którymi feralnego dnia pokłócił się m.in. o długość oglądania telewizji i o to, że schowały przed nim kluczyki do samochodu. W trakcie wymiany zdań mężczyzna usłyszał, że rodzinna sytuacja to wina jego i jego charakteru. Wtedy wpadł w szał. Jak ustalono w trakcie procesu, jednemu z synów powiedział: „Przywiozę ci matkę”, wyszedł z domu i pijany pojechał do mieszkania, w którym przebywała jego żona z nowym partnerem.
Bił, żeby zabić
Drzwi do lokalu wyważył, a kochanków zaatakował młotkiem. Para z ciężkimi obrażeniami ciała trafiła do szpitala. Mężczyzna w październiku 2018 roku trafił na ławę oskarżonych WIĘCEJ. Wyrok zapadł w środę, 12 lutego. – Przemoc stosował wobec osoby słabszej i bezbronnej, po czym przeszedł do kolejnego pomieszczenia i kontynuował swój zbrodniczy plan z analogiczną zawziętością – czytał uzasadnienie wyroku skazującego sędzia Marcin Borowiak. – Wszystko, co czynił ukierunkowane było na wywołanie skutku gwarantującego śmierć pokrzywdzonych. Suma tych okoliczności wskazuje w sposób niewątpliwy, że oskarżony zmierzał konsekwentnie nie do innego celu, niż do wywołania zamierzonego skutku w postaci śmierci pokrzywdzonych.
Niebezpieczny dla otoczenia
Grzegorz W. został skazany na 12 lat więzienia. Wyrok jest nieprawomocny. Obrońca skazanego już zapowiedział apelację, a sąd stwierdził, że mężczyzna do uprawomocnienia się orzeczenia zostanie w areszcie, ponieważ jest niebezpieczny dla otoczenia.
Oprócz kary pozbawienia wolności 48-latek musi pokrzywdzonym wypłacić po 20 tysięcy złotych nawiązki i ma dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze