Sprawa ma związek z tragicznym wypadkiem, do którego doszło w kwietniu br. na drodze krajowej nr 25 Kalisz-Ostrów. Wieczorem na wysokości galerii handlowej samochód osobowy zderzył się z koparką, która nagle wjechała na jezdnię i próbowała pokonać ją w poprzek. W wypadku zginął 46-letni mężczyzna, a trzy inne podróżujące samochodem osoby zostały ciężko ranne CZYTAJ WIĘCEJ
Kierowca koparki, nie wzywając pomocy ani nie udzielając jej poszkodowanym, uciekł z miejsca zdarzenia. Jak później ustalono nie on jeden; wraz z 49-latkiem uciekł też jego 25-letni krewny oraz 56-letni szef, znany w Kaliszu i okolicach biznesmen. Jak ustaliła w trakcie śledztwa prokuratura, to właśnie ów biznesmen miał najpierw polecić swojemu pracownikowi, by ten - bez wymaganych pozwoleń i należytej asekuracji – wjechał koparką na jezdnię, a już po wypadku nakłonić go do ucieczki, co sam również uczynił. Śledczy postawili 56-letniemu przedsiębiorcy zarzuty: sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, nieudzielenie pomocy ofiarom wypadku, a także utrudniania postępowania karnego. Mężczyzna trafił do aresztu, w którym przebywa do dziś. To jednak, co wydarzyło się w międzyczasie, jest szokujące.
W zderzeniu z koparką zginął 46-letni mężczyzna, a trzy inne osoby zostały ciężko ranne
- W związku z tą sprawą zarzuty usłyszały kolejne dwie osoby, członkowie rodziny 56-letniego podejrzanego. Obie odpowiadać będą za utrudnianie postępowania poprzez nakłanianie innych osób do zmiany zeznań – informuje Janusz Walczak, zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie Wielkopolskim. – Przy czym jeden z tych podejrzanych, 33-letni mieszkaniec powiatu kaliskiego usłyszał 21 listopada kolejne zarzuty i w sumie ciążą na nim 4. 3 z nich dotyczą podejmowania działań utrudniających postępowania karne, a zmierzających do uniknięcia przez 56-letniego podejrzanego odpowiedzialności karnej.
Według śledczych 33-latek miał kontaktować się z osobami związanymi ze sprawą i nakłaniać je do zmiany oświadczeń w zamian za korzyść majątkową. Wobec jednej z tych osób działania te zamieniły się w końcu w uporczywe nękanie. – Doprowadziło to do powstania u tej osoby poczucia zagrożenia, następnie zwolniła się ona z pracy w firmie należącej do 56-letniego podejrzanego, a 3 października br. targnęła się na własne życie – mówi Janusz Walczak. Samobójca, podobnie jak 33-latek podejrzany o doprowadzenie go do śmierci, to członkowie najbliższej rodziny 56-letniego biznesmena.
Prokuratura zarzuciła 33-latkowi, oprócz utrudniania śledztwa, także uporczywe nękanie określane przez kodeks karny mianem stalkingu. Przestępstwo to zagrożone jest karą do 10 lat więzienia. Podejrzany znajduje się obecnie pod dozorem policji i ma zakaz opuszczania kraju. Jego brat za utrudnianie postępowania może spędzić w więzieniu do 5 lat.
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze