Był to festiwal udanych debiutów i wielkich powrotów. To sztandarowe wydarzenie organizowane przez Centrum Kultury i Sztuki jest także miejscem konfrontacji postaw artystycznych polskich i zagranicznych artystów. Wśród tych drugich pierwszego dnia festiwalu zachwycała przede wszystkim legendarna Sun Ra Arkestra ze Stanów Zjednoczonych, która w Kaliszu występowała… 28 lat temu. Ich występ nie bez przyczyny nagrodzono owacją na stojąco, bo ekscentryczni muzycy zadziwiali nie tylko talentem, ale i niezwykłą energią. - Pracuję z dźwiękiem. To dźwięki mojej energii, mojego dobrego samopoczucia. Jeśli to na mnie dobrze działa, to z wami też mogę się tym podzielić – mówił Marshall Allen, lider Sun Ra Centennial Arkestra.
Zagraniczni artyści pojawiali się na scenie CKiS każdego dnia – był i świetny wokalista Freddy Cole, i młodzi austriaccy muzycy z grupy Jorga Leichtfrieda i żywiołowy kwintet Roya Hargrove’a. W pamięci słuchaczy pozostaną też występy międzynarodowych składów: to duet izraelskiego pianisty Yarona Hermana i skrzypka Adama Bałdycha oraz trio Marcina Wasilewskiego, które zagrało ze szwedzkim saksofonistą Joakimem Milderem. Muzyczny maraton rozpoczęło młode polskie trio Michała Wróblewskiego. Ostatniego dnia z kolei na scenie brylował Włodek Pawlik z zespołem. Nagrodzony Grammy artysta przypomniał szereg swoich wcześniejszych kompozycji. Jak mówi, w Kaliszu, któremu poświęcił suitę „Night In Calisia” czuje się jak u siebie. - Z Kaliszem w tym roku jest taka symbioza mnie, moich muzyków, mojej muzyki i tego miasta, które dało konkretne wsparcie, jeśli chodzi o projekt Night In Calisia. To jest cudowne, że mogę przyjeżdżać do miasta, które cieszy się razem ze mną – mówił Włodek Pawlik.
Międzynarodowy Festiwal Pianistów Jazzowych wchodzi w piątą dekadę. Jak podkreśla Barbara Fibingier, dyrektorka Centrum Kultury i Sztuki, wydarzenie od lat stoi na najwyższym poziomie. Ma to swoje odbicie nie tylko w repertuarze imprezy, ale także w wysokiej frekwencji. - Ten festiwal kiedyś uczył nas organizacji, a dziś, dzięki zyskaniu kompetencji organizacyjnych my możemy rozwijać festiwal – podkreśla.
Tradycyjnie już festiwalowi towarzyszył szereg imprez dodatkowych – od wystawy Jacka Staniszewskiego w Galerii w Hallu po trwające do późnej nocy jam session w klubie festiwalowym Komoda.
Mirosława Zybura, fot. autor, M. Grzesiak
Napisz komentarz
Komentarze