Proces osób, które razem z prezenterką odpowiadają za wyłudzenia, ruszył w marcu br. Wtedy celebrytka nie pojawiła się w sądzie. Nie stawiła się również po wznowieniu posiedzeń, które zostały przerwane z powodu pandemii koronawirusa. - Nie bierze udziału w toczącym się postępowaniu przed sądem, nie była przesłuchiwana w sądzie – potwierdza sędzia Edyta Janiszewska, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Kaliszu. – Oskarżona, na etapie postępowania przygotowawczego, przyznała się do dwóch czynów. Nie przyznała się do zarzutu prania brudnych pieniędzy.
A ten zarzut zagrożony jest najwyższą karą. Jeśli sąd uzna, że celebrytka jest winna, może ją skazać nawet na 10 lat pozbawienia wolności. Tyle samo grozi pozostałym 17 osobom, które w 2019 roku usłyszały zarzuty. Wśród nich, obok Marcelizny Z., są osoby narodowości polskiej, ale też ukraińskiej, litewskiej i białoruskiej, które działały na terenie naszego kraju, ale także Litwy i Czech.
Na czym polegał proceder?
Jak informuje prokuratura, członkowie grupy przestępczej wytwarzali i przesyłali drogą elektroniczną fikcyjne faktury VAT oraz tworzyli historię komunikacji elektronicznej pomiędzy podmiotami gospodarczymi zaangażowanymi w nielegalny proceder. W ten sposób stwarzali pozory autentycznej współpracy handlowej.
Grupa miała wyłudzić 58 mln zł. - "Karuzela vatowska" obejmowała produkty: kawa, napój energetyczny, złota biżuteria – dodaje sędzia Edyta Janiszewska.
Marcelina Z. zaprzecza zarzutom
Część oskarżonych twierdzi, że została wmanewrowana w przestępczy proceder przez osoby, które go wymyśliły i dodatkowo odpowiadają za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Podobne stanowisko przyjęła celebrytka, która odniosła się do zarzutów w mediach ogólnopolskich. Kobieta tłumaczy, że została oszukana przez kontrahenta, który wziął pieniądze za produkty modowe, których nie dostarczył, a dokumenty związane z tą transakcją znalazły się w jej księgach rachunkowych i deklaracjach podatkowych.
Proces toczy się przy wzmożonych środkach ostrożności. W trakcie rozpraw na sali sądowej obecni są policjanci z bronią.
AW, MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze