Dla opiekuna kaliskiej siódemki piątkowy sparing był pierwszą okazją, aby po dwóch tygodniach wspólnych treningów sprawdzić swoich podopiecznych w warunkach meczowych. Test wypadł pożytecznie, bo rywal z Tarnowa, prowadzony przez byłego szkoleniowca Energa MKS Patrika Liljestranda, zmusił ekipę znad Prosny do wzmożonego wysiłku, zwłaszcza w ostatnim kwadransie. Wcześniej zaś warunki gry dyktowali kaliszanie, którzy jeszcze w 45. minucie prowadzili różnicą sześciu trafień (16:10). Okazałej przewagi nie zdołali jednak utrzymać. Gdy w 49. minucie, po indywidualnej akcji, gola rzucił Stanisław Makowiejew (17:13), mało kto mógł przypuszczać, że przyjezdni zatracą skuteczność na blisko 10 minut. I to był kluczowy dla wyniku tego spotkania moment. Gospodarze szybko doprowadzili do wyrównania i choć w 57. minucie MKS przełamał niemoc (karnego wykorzystał Mateusz Góralski), to na kilkanaście sekund przed ostatnią syreną stracił piłkę w ataku i pozwolił tarnowianom na przeprowadzenie skutecznej kontry, którą sfinalizował Łukasz Kużdeba. Remis 18:18 nie oddaje więc w pełni przebiegu piątkowej rywalizacji.
W hali „Jaskółka” trener Strząbała miał do dyspozycji 16 zawodników, w tym tych, których udało się pozyskać tego lata. W piątek sprawdził wszystkich. Już teraz widać, że mocnym punktem drużyny będzie Mateusz Kus. Były obrotowy PGE Vive Kielce celnie rzucał z linii siódmego metra, kończył też kontrataki, dał się ponadto rywalom we znaki w obronie. W piątek był najlepszym strzelcem MKS-u, notując sześć trafień.
Kolejny sparing team z Kalisza ma w planach już w tę sobotę. W słowackim Preszowie zmierzy się z tamtejszym Tatranem, mistrzem kraju i uczestnikiem Ligi Mistrzów.
(mso), fot. Energa MKS Kalisz
***
Grupa Azoty SPR Tarnów – Energa MKS Kalisz 18:18 (9:12)
Energa MKS: Krekora, Zakreta – Kus 6, Kamyszek 3, K. Pilitowski 3, Kacper Adamski 2, Góralski 1, Krępa 1, M. Pilitowski 1, Makowiejew 1, Kamil Adamski, Czerwiński, Drej, Misiejuk, Szpera, Wróbel
Napisz komentarz
Komentarze