Gołym okiem niewidoczne. Jego pobór odbywa się podobnie jak pobór krwi. Jednak kiedy ta trafia do maszyny, zostaje z niej wytrącone osocze. Obecnie niezwykle pożądane. - W tym osoczu znajdują się przeciwciała koronawirusa – wyjaśnia Mirosław Mielczarek, specjalista transfuzjologii klinicznej w RCKiK w Kaliszu. - I ono może mieć wspaniałe właścicwości leczenia pacjentów. Szczególnie tych, którzy mają ciężkie objawy kliniczne choroby.
Pierwsi ozdrowieńcy w Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Kaliszu pojawili się w maju. Nasz materiał na ten temat znajdziesz TUTAJ
Wtedy zaczęło się pobieranie osocza od osób, które pokonały COVID-19. Jako pierwsi zjawili się policjanci z Krotoszyna, które wiosną było jednym z ognisk koronawirusa w Polsce. I chociaż większość z nich po otrzymaniu pozytywnych wyników badań ze strachem patrzyła w przyszłość i z niepokojem czekała na ujemne testy, to kiedy takie otrzymali od razu zdecydowali się pomóc innym przechodzącym przez to, czego niedawno sami doświadczyli. - Była to decyzja bardzo szybka – mówi pewnie Paulina Potarzycka, która jako jedna z pierwszych oddała osocze dla chorujących na COVID-19. - Jestem krwiodawcą. Dawcą szpiku. Także oddanie osocza nie było dla mnie niczym trudnym i nowym.
Próbka osocza pobranego od ozdrowieńców każdorazowo trafia do laboratorium, gdzie sprawdzana jest obecność antyciał, ponieważ nie każdy, kto przechorował koronawirusa takowe wykształca. Jeśli w osoczu się znajdą, to wykorzystywane jest w leczeniu osób, które obecnie zmagają się z COVID-19. Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Kaliszu wysyła je do Łodzi i Poznania. Pierwszy szpital otrzymał już 7 jednostek osocza, czyli 1,8 litra płynu a drugi 4 jednostki, co daje ponad jeden litr osocza. - Przede wszystkim nasze osocze trafia do szpitali, teraz nazywamy je jednoimiennymi, które leczą tylko pacjentów zakażonych – dodaje Mirosław Mielczarek. - W naszym regionie raczej mamy przypadki łagodne, więc leczenie też odbywa się w inny spoób.
I na tym nie koniec. Część dotychczas pobranego osocza od osób, które pokonały wirusa – a udało się uzyskać ponad 100 jednostek tego płynu, została zamrożona. - Osocze po inaktywacji jest pozbawione patogenów i czynników chorobotwórczych. Ono jest gotowe do podania choremu. I tego mamy zamrożone 29 jednostek, co stanowi ponad 7,6 litra. Wystarczy odmrozić i dostarczyć do szpitala – zdradza Wojciech Bachor, zastępca dyrektora RCKiK w Kaliszu. - Mamy jeszcze zamrożonych 15 jednostek, czyli 4,6 litra bez inaktywacji, czyli ono może iść do fabryki na lekarstwa, może być też podane chorym, ale trzeba je pozbawić pewnych patogenów.
I takie osocze trafiło m.in do Lublina, gdzie od miesięcy trwały badania nad lekiem na koronawirusa, a jego produkcja – jak ogłosili przedstawiciele firmy, ruszyła we wtorek. Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa przekazało spółce 9,3 litra, czyli 30 jednostek.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze