Kaliski Streetball jest jednym z nielicznych tego typu przedsięwzięć w kraju, jakie, mimo trwającej pandemii, udało się zrealizować. To, co najbardziej ciekawiło fanów ulicznego basketu, odbyło się w sobotę. Tego dnia rozegrano turniej w koszykówce 3x3, a także konkursy indywidualne w ramach Battle4Poland. Te ostatnie, z uwagi na opady, zostały przeniesione pod dach pobliskiego rolkowiska.
- Poranne prognozy były takie, że praktycznie nie możemy zacząć turnieju, a w rzeczywistości rozegraliśmy całą kategorię open i open pro w koszykówce 3x3. Myślę, że przy tej prognozie i tak mieliśmy dużo szczęścia. Sam turniej znakomity, poziom był bardzo wysoki, sporo drużyn, prawie 40. Mieliśmy też reprezentację Polski - mówi nam Jarosław Jasiukiewicz, organizator Kaliskiego Streetballa.
W turniejowej rywalizacji w najbardziej prestiżowej kategorii "open pro" zwyciężyła drużyna Studio Budza, która powtórzyła sukces sprzed roku. W jej składzie nie brakowało aktualnych kadrowiczów. Jednym z nich był Maciej Adamkiewicz.
- Jak na Polskę jest to naprawdę bardzo fajnie zorganizowany turniej. Każdego roku poziom jest wysoki. Jako kadra często jeździmy grać za granicę, ale zawsze miło wracamy do Kalisza, lubimy pograć na swojej ziemi. Ten kaliski turniej jest w zasadzie jedynym krajowym w tym roku, w którym bierzemy udział. Jak wiadomo, pandemia każdemu pokrzyżowała plany, mam nadzieję, że po nowym roku wszystko się zmieni. Chciałoby się, aby takich turniejów było jak najwięcej. Także po to, aby dalej popularyzować koszykówkę 3x3. Im więcej zawodów, tym więcej kibiców i dla koszykówki zawsze jest to jakiś plus - przyznaje Maciej Adamkiewicz, reprezentant Polski w koszykówce 3x3.
Mocną obsadę miały też konkursy indywidualne w ramach Battle4Poland. Te odbyły się już po raz dziesiąty. W koszykarskim freestyle i w zawodach dunkerów rywalizowali nie tylko czołowi polscy specjaliści, ale też kilku gości z zagranicy, choć pandemia nie pozwoliła na przyjazd m.in. utytułowanym zawodnikom z Ukrainy, z którymi jednak organizatorzy połączyli się online. Dzień wcześniej sporo emocji towarzyszyło z kolei pojedynkom jeden na jeden.
- Mieliśmy ponad 40 osób w turnieju 1x1, cztery kategorie, bo trzy dziecięce i jedna dorosła, zagrali kadrowicze, były wielkie emocje, dobra zabawa i też bardzo fajne zachowanie zwycięzcy, który część nagrody przeznaczył na rzecz Ani Mrówczyńskiej - relacjonuje Jarosław Jasiukiewicz.
Turniej na Polach Marsowych trwał trzy dni i zakończył się niedzielnymi zmaganiami dla młodzieży.
Michał Sobczak, fot. autor, Michał Rabiega
Napisz komentarz
Komentarze