Tak jak można było się spodziewać, kaliszanie od początku narzucili niżej notowanym rywalom swój styl gry, ale ci dość szczelnie bronili dostępu do swojego pola karnego. Wszak pierwszy strzał na bramkę przeciwnika gospodarze oddali dopiero w 23. minucie. Uczynił to Adrian Łuszkiewicz, który po chwili raz jeszcze spróbował zaskoczyć Piotra Misztala. Za każdym razem górą był doświadczony bramkarz Znicza. W przypadku kaliszan sprawdziło się jednak powiedzenie „do trzech razy sztuka”. Trzecia próba okazała się bowiem skuteczna. Po centrze z lewej strony piłka znalazła się pod nogami Nikodema Zawistowskiego. Ten mógł uderzać, ale zdecydował się obsłużyć podaniem niepilnowanego Roberta Tunkewicza, który dopełnił formalności.
Po objęciu prowadzenia wydawało się, że kolejne gole dla kaliszan są tylko kwestią czasu. Jednak nic bardziej mylnego. „Trójkolorowi” nie dominowali już tak nad rywalem, jak w pierwszych dwóch kwadransach, a momentami oddali mu inicjatywę, przez co rozstrzygnięcie tej rywalizacji do samego końca pozostawało kwestią otwartą. Jeszcze przed przerwą wyrównać mógł Lukas Hrnciar, ale na szczęście obił górną część poprzeczki. W drugiej połowie obie drużyny miały okazje na zmianę wyniku. Brakowało jednak skuteczności. Między innymi wspomnianemu Łuszkiewiczowi, który w 65. minucie tylko złapał się za głowę po tym, jak huknął z całej siły, ale nieznacznie nad obramowaniem bramki. Kilka chwil później minimalnie chybił Bartłomiej Maćczak, a w 79. minucie sytuacji na zamknięcie zawodów nie wykorzystał Kamil Sabiłło, który po dograniu od innego rezerwowego Mateusza Majewskiego stanął oko w oko z Misztalem. Goście do ostatnich sekund naciskali, ale kaliska defensywa nie dała się przechytrzyć. Na kolejne czyste konto sumiennie zapracował Maciej Krakowiak.
KKS kończy ten rok z dorobkiem 27 punktów, które wywalczył w 17 spotkaniach. Najprawdopodobniej zimę spędzi na wysokiej szóstej lokacie, premiowanej grą w barażach o awans. Zaległości do odrobienia mają jednak Sokół Ostróda i Stal Rzeszów. Jedna z tych ekip teoretycznie może jeszcze zepchnąć kaliszan na siódmą pozycję. Wszystko wyjaśni się po ich bezpośrednim pojedynku zaplanowanym na 16 grudnia.
Michał Sobczak
***
KKS Kalisz – Znicz Pruszków 1:0 (1:0)
Robert Tunkiewicz 26
Żółte kartki: Hołota, Kamiński, Borecki, Tunkiewicz, Mączyński, N. Zawistowski, Chojnowski (KKS) oraz Gabrych, Tarnowski (Znicz)
Sędziowali: Mateusz Bielawski (Mysłowice) oraz Marcin Jakowenko (Bielsko-Biała) i Daniel Wiejowski (Rybnik)
KKS: Krakowiak – Gawlik, Hołota, Mączyński – N. Zawistowski, Łuszkiewicz (89 Żytko), Kaszuba, Kamiński (66 Chojnowski) – Tunkiewicz (77 Sabiłło), Maćczak (77 Majewski), Borecki (66 Radzewicz)
Znicz: Misztal – Bochenek, Wichtowski, Baran, Rackiewicz – Tabara (87 Zagórski), Pomorski, Hrnciar, Zjawiński (82 Gabrych), Grabowski (82 Górski) - Kubicki (75 Tarnowski)
Napisz komentarz
Komentarze