Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Pierwszy w Polsce przypadek koronawirusa u norek. Co z fermami w regionie kaliskim?

Pierwszy w Polsce przypadek koronawirusa u zwierząt. Patogen zdiagnozowano na fermie norek w województwie pomorskim. W kraju jest ponad pół tysiąca podobnych hodowli. Południowa Wielkopolska to potentat w tej branży. W części ferm badania na obecność COVID-19 u zwierząt prowadzono jesienią. Czy teraz będą powtórzone? Zakażone norki trzeba będzie wybić, a sytuacja ponownie zaczyna dyskusję o konieczności zaprzestania hodowli zwierząt futerkowych w ogóle.
Pierwszy w Polsce przypadek koronawirusa u norek. Co z fermami w regionie kaliskim?

Komunikat o wykryciu zakażeń na fermie norek Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi opublikowało w mediach społecznościowych w miniony weekend. Wszystkie zwierzęta z tej hodowli zostały zabite.

„Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi został poinformowany 30 stycznia 2021r. w godzinach popołudniowych przez dyrektora Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach o potwierdzeniu pierwszego przypadku zakażenia SARS-CoV-2 u zwierząt futerkowych (norki) w Polsce. Wirus został zdiagnozowany na fermie zlokalizowanej w woj. pomorskim na terenie powiatu kartuskiego”

Dotychczasowe badania pokazują, że norki zakażają się od ludzi. Każdy przypadek zakażenia u właścicieli, pracowników lub osób związanych z fermą musi być zgłaszany odpowiednim służbom. Podobnie jak objawy choroby u samych zwierząt. - Właściciele ferm mają obowiązek prawny zgłaszania wszystkich przypadków podejrzenia tej choroby na fermie, czyli kiedy występują niepokojące objawy kliniczne, które mogą świadczyć o zakażeniu koronawirusem u norek. One są podobne do grypy, czyli ogólne osłabienie, wydzielina z nosa, kaszel, prychanie, podwyższona temperatura ciała, czyli typowe objawy grypopodobne – tłumaczy  Tomasz Wielich, wojewódzki inspektor weterynarii ds. zdrowia i ochrony zwierząt. - Wtedy powiatowy lekarz weterynarii wysyła swoich pracowników, prowadzone jest rozeznanie sytuacji, pobierane są próby , które trafiają do badania i w zależności od wyników laboratoryjnych wdrażane jest dalsze postępowanie.

Tomasz Wielich, wojewódzki inspektor weterynarii ds. zdrowia i ochrony zwierząt

A sprawa może być poważna. Polska jest  w czołówce państw zajmujących się hodowlą zwierząt futerkowych dla przemysłu modowego. Rocznie, z przeznaczeniem na futra oraz inne części garderoby, zabija się tu  ponad 5 milionów samych norek. Region kaliski – czyli byłe województwo, to zagłębie tej branży. Jest tutaj 96 ferm norek, a szacowana liczebność zwierząt to 1 milion 430 tysięcy sztuk. W samym powiecie kaliskim jest jedna taka ferma. W porównaniu z innymi jest niewielka. Hoduje się tam niewiele ponad 2 tysiące zwierząt. - Kontrole były zarządzone w listopadzie, ale na tych fermach na których chorował albo pracownik, albo właściciel – wyjaśnia Miłosz Bąkowski, powiatowy lekarz weterynarii w Kaliszu. - Natomiast u nas takiej sytuacji nie było i takiej kontroli nie przeprowadzaliśmy.  

Miłosz Bąkowski, powiatowy lekarz weterynarii w Kaliszu

O przeprowadzenie badań na obecność koronawirusa na fermach od kwietnia apelowało Stowarzyszenie Otwarte Klatki, które analizując sytuację w innych krajach, domyślało się, że problem prędzej czy później pojawi się także w Polsce. Przewidywania okazały się słuszne. Wraz z koronawirusem na fermie w województwie pomorskim powróciła dyskusja o zakazie hodowli zwierząt futerkowych w naszym kraju. - Ta sytuacja dobitnie pokazuje, że przemysł futrzarski, oprócz ogromnego cierpienia zwierząt, z którym nierozerwalnie się wiąże, zanieczyszczenia środowiska, wszystkich problemów, z którymi borykają się mieszkańcy wsi, którzy żyją w sąsiedztwie ferm futrzarskich, to jest też przemysł, który stanowi zagrożenie dla zdrowia publicznego – podkreśla Marta Korzeniak ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki, które walczy między innymi o zakaz hodowli zwierząt futerkowych w Polsce. - I to jest argument, którego nie możemy ignorować. Byliśmy już bardzo blisko wprowadzenia zakazu hodowania zwierząt na futra we wrześniu ubiegłego roku. Mam nadzieję, że politycy wezmą pod uwagę nowe okoliczności i jak najszybciej wrócą do tematu, ponieważ to już nie jest tylko kwesta troski o dobro zwierząt. W tym momencie to już kwesta odpowiedzialności za zdrowie publiczne.

Marta Korzeniak ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki

Podobnie jak zrobiła to część krajów europejskich. W Niemczech i Szwajcarii przepisy są tak surowe, że hodowla zwierząt futerkowych jest nieopłacalna. W pierwszym z nich ostatnia fermę zamknięto w 2019 roku. Zakaz prowadzenia takich ferm obowiązuje w Wielkiej Brytanii, Austrii i części krajów bałkańskich - Chorwacji, Słowenii, Bośni i Hercegowinie, Serbii i Macedonii. Przymierza się do tego Francja. W krajach niderlandzkich fermy zostaną zamknięte wraz z końcem lutego 2021 roku. Decyzja o przyspieszeniu tego procesu zapadła po wykryciu koronawirusa u norek hodowanych w Danii, która jest europejskim potentatem na tym rynku.

AW, Otwarte Klatki, furfreealliance.com, pixabay


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 9°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1030 hPa
Wiatr: 16 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama