Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Wyszedł z bezdomności. Teraz znowu grozi mu powrót na ulicę

Po tym jak 3 lata mieszkał w szałasie i rok w schronisku  dla bezdomnych, 3 lata temu Miasto przyznało mu mieszkanie, bo uczciwie  i ciężko zarabiał na życie, dzięki czemu mógł je utrzymać. Niestety firma, w której rok później zatrudnił się Mirosław Maślak ogłosiła bankructwo, a pracodawca od miesięcy nie wypłaca zaległej pensji. Teraz mężczyzna obawia się, że historia się powtórzy i ponownie trafi na ulicę.
Wyszedł z bezdomności. Teraz znowu grozi mu powrót na ulicę

Mirosław Maślak od pierwszych dni pobytu  w schronisku św. Brata Alberta, do którego trafił po długiej tułaczce wyróżniał się zaradnością i  pracowitością. Dlatego już po roku został wyznaczony do otrzymania mieszkania. - Mamy umowę z Miastem, że jeden mieszkaniec, który ma własne środki na jego opłacanie w ciągu roku otrzymuje od Miasta mieszkanie. Pan Mirosław miał własne środki, które teraz stracił z nie swojej winy. Firma przestała wypłacać mu pensję – mówi Bożenna Pietniunas, prezes Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta.  


Znana w Kaliszu firma budowlana, w której pracował Mirosław Maślak zbankrutowała, nie wypłacając kilkunastu pracownikom wynagrodzenia. Wśród nich  był między innymi podopieczny schroniska  przy ulicy Warszawskiej. W jego przypadku firma zalega z wypłaceniem 4 tysięcy złotych. – Szef obiecywał nam bardzo dużo, a wypłacał nam 100 zł, 150 zł  na miesiąc. Zjednaliśmy  się z ludźmi, którzy też tam pracowali i poszliśmy do sądu pracy, ale kiedy będzie rozprawa nie wiadomo – opowiada Mirosław Maślak.

Mirosława Maślaka wspiera Bożenna Pietniunas ze Shcorniska im. św. Brata Alberta w Kaliszu, którego był podopiecznym

Mirosław Maślak od tego czasu podejmował drobne prace dorywcze i  robił wszystko,  żeby nie stracić mieszkania, które sam  sobie wyposażył  i wyremontował.  Jednak często to nie wystarczało. Trudną sytuację swojego podopiecznego Bożenna Pietniunas odkryła tuż przed Świętami Bożego Narodzenia. - Odwiedziliśmy go z paczką, a zastaliśmy mieszkanie zimne i ciemne. Pan Mirosław nie miał też nic do jedzenia, dlatego  zaproponowałam, żeby na drugi dzień przyszedł do schroniska, gdzie dostanie śniadanie, obiad, kolację – wspomina Pietniunas.

Pokrzywdzony przez firmę, która między innymi odpowiadała za budowę kaliskich  TBS-ów Mirosław Maślak teraz jest zatrudniony w schronisku na umowę zlecenie, gdzie zarabia marne grosze jako złota rączka. - na opłaty na szczęście mam, w schronisku się najem i jakoś wystarcza. Za wszelką cenę chcę uratować to mieszkanie. Mam nadzieję, że w końcu znajdę lepiej płatną pracę – mówi Maślak.

Mirosław  Maślak zarejestrował się w Powiatowym Urzędzie Pracy jako bezrobotny i liczy na to, że praca na stanowisku blacharz- dekarz albo w jakimkolwiek innym w końcu się znajdzie i wszystko raz jeszcze odmieni się na lepsze.

Ewelina Samulak, fot. autor


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 17°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1028 hPa
Wiatr: 22 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama