Gest podniesionej ręki dla oskarżenia jednoznacznie kojarzy się z ustrojem faszystowskim, którego propagowanie w każdym zakresie jest w naszym kraju zakazane. A właśnie z podniesionymi do góry rękoma - w taki sam sposób, w jaki pozdrawiali się naziści - sfotografowali się Paweł K. i Piotr T. Zdjęcie wykonali w miejscu publicznym, a później jeden z nich fotografię umieścił w mediach społecznościowych i według prokuratora w ten sposób chcieli popularyzować jednoznacznie kojarzącą się źle ideologię. - Oskarżeni rozpoznali się na zdjęciach ujawnionych w prasie – przypomniał w poniedziałek, 15 marca w czasie mowy końcowej prokurator Sławomir Joachimiak. - Od czasów II wojny światowej gest pozdrowienia rzymskiego jednoznacznie kojarzy się z ustrojem faszystowskim i w okolicznościach, w których był przedstawiony przez oskarżonych nie może być traktowany w inny sposób, jak propagowanie faszyzmu. Gest ten należy uznać za mający jednoznacznie negatywną wymowę i konotację. Oskarżeni w świetle okoliczności sprawy mieli jednoznaczny zamiar propagowania faszyzmu.
Ideologii faszystowskiej w zachowaniu oskarżonych nie widzi ich obrona, do czego przekonywała przed sądem. Równocześnie przyznając, że obaj mężczyźni sfotografowali się z rękoma podniesionymi do góry, ale zdjęcie było udostępnione na prywatnym profilu w mediach społecznościowych. - Bezspornym jest, że oskarżony na zdjęciu, które dołączone jest do akt sprawy, wykonał gest, który bezspornie kojarzy się z pozdrowieniem hitlerowskim, ale czy samo publiczne wykonanie takiego gestu jest równoznaczne z propagowaniem takiego ustroju faszystowskiego? – pytała podczas mowy końcowej mecenas Małgorzata Sobczyk, która reprezentowała przed sądem Piotra T., który w pierwszej instancji został oczyszczony z zarzutu propagowania faszyzmu przez wykonanie gestu pozdrowienia rzymskiego, ale skazany na osiem miesięcy prac społecznych za umieszczenie zdjęcia w takiej pozie w internecie. - Zdaniem obrony nie. Propagowanie musi być podjęte w zamiarze przekonania do tego. Chciałabym zwrócić uwagę, że można coś pochwalać bez propagowania. Można też coś propagować, jednocześnie nie pochwalając tego, co się propaguje. Natomiast jeśli propagujemy coś, ideę, myśl bez jednoczesnego pochwalania tego, to nie możemy mówić o jednoczesnym zamiarze bezpośredniego szerzenia ideologii – przekonywała.
Podobnych argumentów używała mecenas Edyty Grabarek-Grondal, która broni Pawła K. Mężczyzna także wcześniej został uniewinniony przez sąd pierwszej instancji. – Takie zachowanie musi przejawiać się chęcią przekonania innych do zalet danego ustroju lub jego pochwalania – przekonywała obrończyni Pawła K.- Nie można przyjąć, że do takiego zachowania doszło, materiały nie dowodzą, że oskarżony swoim zachowaniem publicznie prezentował treści, do których chciał przekonać innych.
Obrona dla obu oskarżonych chce uniewinnienia. Oskarżenie dla Pawła K. roku ograniczenia wolności, a dla Piotra T. ośmiu miesięcy prac społecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie. Każdy z mężczyzn miałby też zapłacić po 2 tysiące złotych na rzecz funduszu pokrzywdzonych i pomocy postpenitencjarnej.
Zdjęcie mężczyzn z podniesionymi do góry dłońmi w geście podobnym, jak stosowali przy pozdrowieniu naziści, zostało opublikowane na profilu Piotra T. jesienią 2017 roku. Fotografia wywołała oburzenie osób związanych z Kaliską Inicjatywą Miejską, walczących z przejawami idei totalitarnych w życiu publicznym. Odzew społeczny, internetowe dyskusje o wydźwięku fotografii oraz artykuły na portalu faktykaliskie.pl sprawiły, że sprawą zajęła się prokuratura, która postawiła kaliszanom zarzuty propagowania faszyzmu. Usłyszało je dwóch z trzech utrwalonych na zdjęciu mężczyzn. Ostatniego z nich nie udało się zidentyfikować.
W marcu 2019 roku Sąd Rejonowy w Kaliszu oczyścił obu oskarżonych z zarzutu propagowania faszyzmu przez wykonanie gestu wyciągniętej ręki, jednak za umieszczenie zdjęcia w internecie skazał Piotra T. na osiem miesięcy prac społecznych. Ten wyrok został przez Sąd Okręgowy w Kaliszu podtrzymany, natomiast uniewinniający skutecznie zaskarżyła prokuratura. W sądzie apelacyjnym decyzję pierwszej instancji uchylono i przekazano do ponownego rozpatrzenia.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze