Według przewodniczącego komisji Tomasza Garbowskiego (SLD) trzej posłowie "rażąco naruszyli dobre imię Sejmu" i nie wykazali potem żadnej skruchy. - Ta trójka posłów wysłała do nas jednobrzmiące oświadczenia, z których wynikało, że w ich pojęciu nie zrobili nic złego. Narazili reputację Sejmu na szwank i nawet nie przyznali się do błędu – cytuje Garbowskiego portal tvn24. Inni posłowie, w przypadku których również dopatrzono się podobnych nieprawidłowości nie zostali ukarani. - Rzecz dotyczyła bardzo drobnych kwot, a zachowanie tych posłów było zupełnie inne. Większość była bardzo zaskoczona, natychmiast wytłumaczyła się w przesłanych nam pismach i zwróciła brakujące kwoty. Nie było zatem potrzeby zastosowania kar – mówi portalowi tvn24.pl Garbowski.
Adam Rogacki, Adam Hofman i Mariusz Antoni Kamiński nigdy skruchy nie wyrazili. A chodzi o ich zagraniczne służbowe podróże, które zgodnie z deklaracjami mieli odbywać samochodem, gdy tymczasem lecieli tanimi liniami lotniczymi. Z sejmowej kasy pobierali znacznie wyższe kwoty niż wydawali na bilety lotnicze, a różnicę zachowywali dla siebie. Sprawa wyszła na jaw przy okazji delegacji posłów do Madrytu. Po wybuchu afery cała trójka zadeklarowała zwrot kwestionowanych kilo metrówek, w tym najwięcej, bo 34 tys. zł miał oddać Adam Rogacki. W wyniku tzw. afery madryckiej cała trójka została wyrzucona z PiS.
Sejmowa Komisja Etyki Poselskiej mogła ukarać ich zwróceniem uwagi, upomnieniem lub naganą.
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze