Aby awansować do pierwszej ligi przez baraże trzeba wygrać dwa mecze. Pierwszy krok KKS już wykonał. We wtorek pokonał w Suwałkach tamtejsze Wigry po niesamowicie zaciętym i wyczerpującym starciu. Triumfatora tej rywalizacji wyłoniły rzuty karne. Wcześniej po 120 minutach był remis 2:2.
Oba zespoły postawiły na otwarty futbol, co mogło podobać się obserwatorom tego półfinału. KKS, w swoim stylu, błyskawicznie przeszedł do ofensywy i już po niespełna 40. sekundach rywalizacji mógł objąć prowadzenie. Nieczysto w piłkę trafił jednak Nestor Gordillo, choć miał przed sobą tylko golkipera. Kolejny atak kaliszan przyniósł im już powodzenie. W 4. minucie gospodarze nerwowo interweniowali we własnym polu karnym, wybijając futbolówkę wprost pod nogi Andrzeja Kaszuby, a ten nie zwykł marnować takich okazji i płaskim uderzeniem z kilkunastu metrów wpisał się na listę strzelców.
Radość przyjezdnych nie trwała jednak długo, bo już dwie minuty później był remis. Miejscowi wyrównali po dobrze wykonanym stałym fragmencie gry. Z rzutu wolnego dośrodkował Grzegorz Aftyka, a celną główką popisał się stoper Wigier Martin Dobrotka.
W kolejnych fragmentach gra się wyrównała, z lekkim wskazaniem na kaliski zespół, który z większą łatwością od przeciwników dochodził do kolejnych sytuacji strzeleckich. W 20. minucie powinien ponownie wyjść na prowadzenie, ale pecha miał Bartłomiej Maćczak, który zbiegając na bliższy słupek ucelował właśnie w obramowanie bramki. Po chwili wyłożył on futbolówkę Adrianowi Łuszkiewiczowi, ten uderzył potężnie zza pola karnego, jednak minimalnie obok światła bramki. Z dystansu próbowali także Kaszuba i Nestor Gordillo, lecz również bez efektu w postaci gola.
Hiszpański pomocnik, który w ostatnich dniach leczył uraz, był bardzo aktywny w ofensywie i to on był bohaterem sytuacji z 37. minuty. Po jego strzale ręką w obrębie własnej "szesnastki" zagrał jeden z defensorów gospodarzy, a prowadzący ten mecz ekstraklasowy arbiter Tomasz Kwiatkowski bez wahania wskazał na "wapno". Gordillo pewnie wykorzystał karnego i było 2:1.
Kaliszanom znów jednak zabrakło koncentracji po zdobytym golu. W 39. minucie niepewne wyjście Michała Molendy wykorzystał Kamil Adamek. Wprawdzie najpierw trafił w stojącego na linii bramkowej Filipa Kendzię, ale poprawka była już celna.
Drugą połowę od technicznego strzału rozpoczął Gordillo, lecz nie zaskoczył nim Hieronima Zocha. Z upływem kolejnych minut przewaga „trójkolorowych” rosła, choć klarownych okazji nie było już zbyt dużo, także z tego względu, że obie ekipy chyba bardziej skupiały się na tym, aby nie stracić kolejnej bramki. Decydujący cios przyjezdni mogli jednak zadać w czwartej minucie doliczonego czasu gry. Bartłomiej Maćczak uderzał wtedy z przewrotki, ale zbyt lekko, by pokonać bramkarza Wigier, w dodatku wprost w niego. Konieczna więc była dogrywka.
Dodatkowy okres gry zarządzony przez sędziego lepiej zaczęli gospodarze. W 97. minucie mieli już nawet wykonywać karnego, ale po wideoweryfikacji arbiter zmienił swoją decyzję. W drugiej części oba zespoły wyraźnie grały już na oparach, ale chyba większe zmęczenie było widać po miejscowych. W końcówce dogrywki kaliska drużyna miała aż trzy sytuacje, które mogły przesądzić o jej triumfie. Jedną z nich zmarnował w 116. minucie Mateusz Majewski, który nie zdołał, stojąc tuż przed niemal pustą bramką, wpakować piłki do siatki. Potem w ostatniej chwili zablokowany został Gordillo, a tuż przed końcowym gwizdkiem arbitra nad poprzeczką główkował Mateusz Żytko.
Tuż przed końcem dogrywki trener Ryszard Wieczorek zagrał va banque. Mając do dyspozycji ostatnią zmianę wprowadził na murawę drugiego bramkarza Macieja Krakowiaka. Nie mógł jednak ściągnąć z niej Michała Molendy, bo nie zgadzałaby się liczba młodzieżowców na boisku (m.in. dlatego nie został zmieniony nękany przez skurcze Nikodem Zawistowski). Szkoleniowiec wezwał więc do siebie Bartłomieja Putno. Wszystko po to, by Krakowiak mógł bronić „jedenastki”. Okazało się to trafnym posunięciem, bo doświadczony golkiper, który jeszcze jesienią pełnił rolę numeru 1 w bramce kaliskiego beniaminka, był jednym z bohaterów serii rzutów karnych. Po strzale w słupek w wykonaniu Mateusza Żytko, Krakowiak obronił kierowane w sam środek uderzenie Martina Dobrotki. Potem dla KKS-u trafiali Tomasz Hołota, Adrian Łuszkiewicz i Mateusz Majewski. Nie mylili się też gospodarze. Aż do chwili, gdy w piątej kolejce Panu Bogu w okno huknął Paweł Gierach. W tych okolicznościach do zwycięstwa wystarczyło, aby swojego karnego wykorzystał Gordillo. Hiszpan nie zmarnował okazji i wprowadził swój zespół do finału barażów.
Decydujące o awansie starcie odbędzie się w sobotę o 11:45. KKS będzie jego gospodarzem, bo sezon zasadniczy w eWinner II lidze zakończył wyżej niż jego finałowy rywal. A będzie nim Skra Częstochowa, która we wtorek sprawiła sporą niespodziankę pokonując na wyjeździe głównego faworyta barażów, Chojniczankę Chojnice 1:0. Mecz na stadionie przy ulicy Łódzkiej zobaczy ograniczona liczba widzów z uwagi na panujące obostrzenia. Szczegóły dotyczące sprzedaży wejściówek kaliski klub poda niebawem.
Michał Sobczak, fot. i wideo: KKS Kalisz
***
Wigry Suwałki - KKS Kalisz 2:2 (2:2, 2:2) pd., k. 2:4
Martin Dobrotka 6, Kamil Adamek 39 – Andrzej Kaszuba 4, Nestor Gordillo 37 k
Żółte kartki: Grzelak, Mularczyk, Adamek, Bogusławski, Dobrotka, Wełniak (Wigry) oraz Gawlik (KKS)
Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Wigry: Zoch – Aftyka (83 Orzechowski), Dobrotka, Piekarski, Grzelak, Gierach – Sauczek (101 Czułowski), Kamiński, Mularczyk (66 Bogusławski), Żebrakowski (66 Wełniak) – Adamek
KKS: Molenda – Kendzia (91 Żytko), Gawlik, Hołota – Zawistowski, Łuszkiewicz, Kaszuba (62 Putno, 120 Krakowiak), Radzewicz – Gordillo, Maćczak (91 Majewski), Borecki (102 Mączyński)
Napisz komentarz
Komentarze