- W trakcie napadu na poczcie był mały ruch, około 5 klientów - relacjonuje starsza kobieta. Mężczyzna siedział na krześle i gdy zobaczył matkę z dzieckiem przy okienku, wstał wyjmując broń i kazał jej wyjść, krzycząc że ma ładunek wybuchowy. Wtedy wszyscy klienci rzucili się do wyjścia, a w budynku poczty został sam personel. Po policję zadzwoniła pracownica poczty.
47-letni mężczyzna został obezwładniony przez funkcjonariuszy. – Broń, którą miał mężczyzna to gazowy rozpylacz – wyjaśnia Artur Kurczaba, rzecznik ostrowskiej policji. W środku poczty została paczka przyniesiona przez mężczyznę. Ulica Kolejowa, na odcinku od ulicy Wolności do ulicy Partyzanckiej, została zamknięta, a mieszkańcy okolicznych budynków ewakuowani. Pirotechnicy zajęli się tajemniczym pakunkiem. Okazało się, że nie było w nim żadnego ładunku wybuchowego. Co kierowało działaniem 47-latka? Ustala to policja. Wiadomo, że z poczty nic nie zginęło. Nikomu nic się nie stało.
Źródło: infostrów.pl
Napisz komentarz
Komentarze