– Zmienia się świat, biznes i otoczenie regulacyjne. O wodorze mówiło się od 20 lat, ale świat przyspieszył w podejściu do klimatu – powiedział na konferencji prasowej Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen.
Ujawnił także plany koncernu na najbliższe lata. Jego ważnym punktem jest właśnie wodór. Do 2030 roku firma chce w tym obszarze zainwestować 7,5 mld zł, z czego ponad 4,4 mld to pieniądze na inwestycje związane z motoryzacją. To kolejna odsłona trwającej rewolucji motoryzacyjnej i przekierowania tej branży w stronę bardziej eko.
Częścią tego planu jest budowa 100 stacji wodorowych. 57 ma powstać w Polsce, 28 na Słowacji, a 26 w Czechach. Orlen chce też postawić 10 hubów wodorowych.
Pierwszy hub wodorowy koncern uruchomił już w 2021 roku w Trzebini. Obecnie produkuje on szary wodór z przeznaczeniem dla transportu, natomiast docelowo wytwarzany będzie w nim niskoemisyjny wodór, pochodzący z odnawialnych źródeł energii. Kolejny hub powstaje we Włocławku. Rozpoczęcie produkcji zielonego wodoru jest w nim planowane w drugiej połowie 2023 roku. Dwa lata później uruchomiony zostanie hub w Płocku. Wytwarzany w nim zielony wodór będzie wykorzystywany w przemyśle i transporcie.
W 2023 roku planowane jest uruchomienie stacji wodorowych w Poznaniu i Katowicach. Na każdej z nich pojawią się stanowiska tankowania dla aut osobowych i autobusów. Do tankowania aut osobowych wykorzystywane będzie ciśnienie 700 barów, które pozwoli zatankować samochód do pełna w ciągu 5 minut. W praktyce do auta trafi ok. 5 kg paliwa, które umożliwi przejechanie nawet 700 km - podaje Orlen.
Na razie jednak na polskich ulicach nie zobaczymy aut na wodór, ale to się zmieni już w tym roku. Konin czeka już na dostawę pierwszego autobusu. Kolejny zamówił Lublin. Ma dojechać za rok.
– Jesteśmy świadkami nadzwyczajnej chwili. Jeszcze nie tak dawno nasza firma wprowadzała na polski rynek pierwsze autobusy elektryczne, dziś podpisujemy pierwszy kontrakt na dostarczenie autobusu zasilanego wodorem do Konina. Nie raz deklarowaliśmy, że jesteśmy prekursorem przemian w transporcie publicznym w Polsce – dzisiejszy dzień doskonale to przypieczętowuje. Wodór ma szansę stać się jednym z filarów transformacji transportu publicznego w Polsce i całej Europie” – powiedział w lipcu 2021 r. Javier Calleja, prezes Solaris Bus & Coach.
Na razie jednak ten rynek raczkuje. Kolejne koncerny oferują wodorowe samochody, ale ich sprzedaż w ujęciu globalnym jest niewielka. W Polsce wręcz szczątkowa, a dzieje się tak dlatego, że nie ma gdzie ich tankować.
Jeszcze niedawno w Polsce było siedem aut na wodór. W połowie 2021 r. już 53. Wszystkich używa jedna prywatna firma.
Zdaniem specjalistów wodorowe auta to kolejny krok w trwającej rewolucji motoryzacyjnej. Po erze hybryd i trwającej „elektryków” to właśnie ta nowa generacja ma być przyszłością. Tyle że na razie w Polsce nie ma wielkiego boomu na ekosamochody. Chociaż orędownicy pojazdów zeroemisyjnych ogłaszają sukces.
„Jak wynika z prowadzonego przez Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych i Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego „Licznika elektromobilności”, pod koniec 2021 r. w Polsce było zarejestrowanych łącznie 39 658 osobowych i użytkowych samochodów z napędem elektrycznym. Tym samym w ciągu ostatnich 12 miesięcy park EV w Polsce powiększył się ponaddwukrotnie (o 101 proc. r/r). W segmencie samochodów osobowych odnotowano 19 408 rejestracji. To kolejny już z rzędu historyczny rekord” – czytamy w „Liczniku...”.
Napisz komentarz
Komentarze