Na co dzień męscy, waleczni i podziwiani przez fanów. Godziny spędzają na boisku, wylewając siódme poty i pracując na dobre efekty zespołu Stali Ostrów Wielkopolski – najlepszego zespołu koszykarskiego w województwie. W niedzielę spotkali się tylko po to, by zrobić sobie wspólne zdjęcie – w sukienkach. - Pierwszy raz mam na sobie sukienkę i czuję się nago, więc podziwiam to, co panie robią, by podobać się nam. Chylę czoła – mówi Adrian Suliński, koszykarz Stali Ostrów. – Jak kobieta ma ładne ciało i ładnie potrafi je pokazać, to nie powinien być to powód do gwałtu. To mi się w głowie nie mieści, a często dzieją się takie rzeczy. To mój pokłon w stronę kobiet – dodaje.
Koszykarze postanowili w ten sposób chcą okazać swój sprzeciw wobec gwałtów i przemocy, dla których często wytłumaczeniem jest kobiecy strój. Mają nadzieję, że ich zaangażowanie w akcję znajdzie poparcie wśród kibiców. - Jeśli przyjdzie 1000 osób na mecz, a 5, 10 czy 15 spojrzy tak jak my patrzymy na tę akcję, i zwróci uwagę na problem to możemy powiedzieć, że odnieśliśmy sukces. Nam nie chodzi o przebieranki i zabawę. To tylko pretekst do dyskusji – mówi Tomasz Ochońko, koszykarz Stali Ostrów.
Dla tych mężczyzn założenie spódnic i pokazanie się światu to powód do dumy i świadomość, że walczą o zmiany. Światopoglądowe, obyczajowe, ale także prawne. - Ja czuję się mężczyzną. Założyłem spódnicę tylko dlatego, żeby ktoś zauważył problem przemocz wobec kobiet. Nie czuję się w żaden sposób kobieco, pociągająco - wyjaśnia Janusz Fikus, uczestnik akcji. – Mamy nadzieję, że w ten sposób zmieni się mentalność, że zmieni się prawo. Że osoby, które uważają, iż strój to powód do gwałtu lub że przemoc domowa nie jest niczym złym, będą karane w odpowiedni sposób.
- Na pewno wygląd może spowodować szybsze bicie serca, ale nie może być powodem do agresji. To, że ktoś ładnie wygląda i nam się podoba nie oznacza, że może zrobić coś niezgodnego z prawem - dodaje Łukasz Olejnik, koszykarz Stali Ostrów.
Wszystko zaczęło się w Turcji, w której w czasie próby gwałtu zabito 20-letnią studentkę Özgecan Aslan. Jej oprawcy twierdzili, że to kara za strój, za zachowanie, za to, że ośmieliła się wyjść z domu. W dniu jej pogrzebu przez kraj przetoczyła się fala protestów. Na portalach społecznościowych pojawiły się tysiące zdjęć mężczyzn w spódnicach z podpisami „Jeśli minispódniczka jest wszystkiemu winna, jeżeli noszenie jej oznacza niemoralność i nieskromność , jeżeli kobieta zakładając ją, wysyła zaproszenie i prosi o gwałt to ja też zapraszam”. Akcja dotarła także do innych krajów, w tym Polski. W Ostrowie wyzwanie rzucone przez koleżankę przyjął Wojciech Komaszewski, na co dzień ratownik medyczny i radny Rady Miejskiej, który mówi, że strój to tylko prowokacja i ma nadzieję, że zostanie odczytana właściwie. - Mamy tylko ogromną prośbę, by ta akcja nie zamieniła się w kolejną zabawę, której uczestnicy nie będą zdawali sobie sprawy, po co się przebierają. Żeby nie robić z tego pokazu drag queen, gdzie ktoś się umaluje, zrobi sobie zdjęcie i będzie liczyć na „lajki” na Facebooku. Prosimy, żeby czytać ze zrozumieniem nasz przekaz i w ten sposób wyrazić swój sprzeciw przeciwko przemocy – wyjaśnia Wojciech Komaszewski, uczestnik akcji. – Na co dzień jestem ratownikiem medycznym i często jestem świadkiem przemocy, tej domowej, kiedy kobiety są krzywdzone przez najbliższych i nie mają w nikim oparcia.
Wojciech Komaszewski i Janusz Fikus, postanowili do akcji zaprosić koszykarzy z Ostrowa Wielkopolskiego. Wszyscy zgodzili się od razu. W niedzielę zdjęcia w spódnicach i sukniach zrobiła sobie część z nich, w tygodniu dołączą do nich kolejni. Być może na następnym meczu także kibice Stali Ostrów przyłączą się do akcji „Razem przeciw kulturze gwałtu”.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze