W niektórych, najbardziej ekskluzywnych samochodach podobny system już funkcjonuje. Poszkodowany w wypadku samochód kontaktuje się z call center danej marki, które w momencie utrzymania komunikatu próbuje się skontaktować z kierowcą samochodu, a jeśli to nie skutkuje dyspozytor przekazuje informację do służb ratowniczych.
Za pomocą przycisku SOS w najbardziej ekskluzywnych modelach pomoc można było wezwać już od 15 lat. - Mieliśmy dwie możliwości: albo można było przycisnąć przycisk, jeżeli doszło do jakiegoś zdarzenia i w ten sposób wysłać sygnał do centrali, która zarządza takimi sytuacjami, albo system wysyłał ten alarm automatycznie, korzystając ze wszystkich elementów związanych z bezpieczeństwem, czyli np. z kalkulatora, który uruchamiał poduszki powietrzne – mówi Zbigniew Judasz (na zdj.), zastępca dyrektora salonu Peugeot w Kaliszu.
Nowy system, zgodnie z dyrektywą unijną zostanie podłączony pod numer alarmowy 112. Dzięki temu droga powiadamiania ratunkowego zostanie znacznie skrócona. W chwili wypadku aplikacja sama poinformuje służby ratownicze, nawet wtedy, gdy podróżujący będą nieprzytomni. System poda dokładne położenie samochodu, który brał udział w wypadku. - Nawet jeżeli nie będzie nawigacji w standardowym wyposażeniu samochodu będzie zamontowany dodatkowy czujnik. Z tego co ustawa określa ten czujnik ma być uśpiony przez cały okres funkcjonowania i będzie uruchamiał pozycjonowanie tylko wtedy, kiedy dojdzie do zdarzenia – tłumaczy Zbigniew Judasz.
Eksluzywne modele aut już od kilkunastu lat posiadają przycisk SOS. Wkrótce wszystkie nowe auta będą automatycznie powiadamiać służby ratunkowe o wypadku
Jednak zanim to nastąpi do wprowadzenia takich zmian muszą być przygotowani nie tylko producenci samochodów, ale i służby ratunkowe, dlatego system zacznie obowiązywać dopiero w 2018 roku. – Taki komunikat powinien zawierać to, co w samochodzie się zadziało np. czy wystrzeliły poduszki, czy samochód leży na dachu, czy na boku itp. Muszą też być bardzo dokładne namiary GPS, żebyśmy nie szukali długo miejsca zdarzenia – mówi st. bryg. Wieńczysław Prokop, komendant Państwowej Straży Pożarnej w Kaliszu.
W Polsce o wypadkach najczęściej powiadamiają przypadkowi kierowcy, ale w nocy, gdy ruch na drodze jest mniejszy często trudno o świadków. Służby ratunkowe przewidują, że system sprawdzi się zwłaszcza w takich sytuacjach.
Ewelina Samulak, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze