To miała być pielgrzymka dziękczynna kilkudziesięciu leśników z całej Polski i ich rodzin. Przy okazji modlitw grupa zwiedziała najważniejsze zabytki Izraela. Wyjazd dla dwóch rodzin zakończył się tragicznie. W czwartek po południu, 16 kwietnia 23- letnia kaliszanka wyszła sama z hotelu w Nazarecie i już nie wróciła. W niedzielę zwłoki kobiety odkryli robotnicy nieopodal miejscowej szkoły. Wstępne ustalenia izraelskiej policji mówiły o śladach przemocy na ciele.
Gdy w Nazarecie trwały intensywne poszukiwania kaliszanki, część wycieczki zwiedzała Betlejem. Jej uczestnicy wiedzieli, że w Nazarecie zaginęła córka ich kolegi z Gołuchowa, nikt jednak nie spodziewał się, że finał poszukiwać będzie tak tragiczny. Dlatego grupa spokojnie wybrała się nad brzegi Morza Martwego.
Kilka godzin przed śmiercią leśnik z Morcinek wypoczywał nad Morzem Martwym
W wyjeździe nad morze udział brał 51 – letni leśnik z Morcinek w Nadleśnictwie Turawa. Mężczyzna wraz z żoną wrócił 17 kwietnia do hotelu. Para wchodziła po schodach 8 pięter do swojego pokoju. – Wszedł do łazienki, by wziąć prysznic po całym wyczerpującym dniu. W łazience dostał zawału. Szybko przyjechało pogotowie, ale było już za późno. Zawał był bardzo rozległy i mężczyzna zmarł na miejscu. – mówi portalowi faktykaliskie.pl Jarosław Żaba z Nadleśnictwa Turawa na Górnym Śląsku.
Śmierć leśnika, to był szok dla jego współpracowników. - Z głębokim żalem zawiadamiamy, że w dniu 17. 04. 2015 r., zmarł nagle nasz nieodżałowany Kolega – czytamy na portalu Nadleśnictwa. Jarosław Żaba z Turawy dodaje, że między śmiercią kaliszanki a jego kolegi z Morcinek nie ma bezpośredniego związku, ale ten dramatyczny zbieg okoliczności wstrząsnął całym środowiskiem leśników. Nikt nie spodziewał się, że dziękczynna pielgrzymka zakończy się podwójną tragedią.
Pogrzeb leśnika z Morcinek odbędzie się dziś o 14.00 na cmentarzu parafialnym w Łosiowie. Sprawę śmierci kaliszanki w Izraelu OPISUJEMY TUTAJ.
MS. fot. Internet, archiwum
Napisz komentarz
Komentarze