Derbowe konfrontacje KKS-u z Ostrovią mają bogatą historię i zawsze towarzyszy im gorąca atmosfera, zarówno na murawie, jak i na trybunach. Nie inaczej będzie w środę, tym bardziej, że wreszcie kalisko-ostrowskie derby, po ponad czterech latach przerwy, będą mogli obejrzeć sympatycy jednej i drugiej drużyny (poprzednie mecze derbowe odbywały się zazwyczaj bez udziału kibiców gości). Na trybunach stadionu przy Łódzkiej zasiądzie niemal komplet publiczności, w tym 150 fanów z Ostrowa. – To będzie wielkie piłkarskie święto dla kibiców z regionu, bilety rozchodziły się jak świeże bułeczki – mówi nam prezes KKS-u, Robert Trzęsała.
Stawką środowego pojedynku jest nie tylko prymat w regionie, ale też ważne trofeum, jakim bez wątpienia jest Puchar Polski na szczeblu okręgu. Jest to bowiem przepustka do rozgrywek na szczeblu centralnym, gdzie można trafić na atrakcyjnego przeciwnika. Doświadczyła tego przed kilkoma miesiącami Ostrovia, która dotarła aż do 1/8 finału PP mierząc się m.in. z ekstraklasowymi Ruchem Chorzów i Cracovią. – Mam nadzieję, że z KKS-em uda mi się taki wyczyn powtórzyć – oznajmił nam niedawno Damian Czech, defensor kaliskiego zespołu, który jeszcze w poprzedniej rundzie bronił barw Ostrovii i doskonale pamięta występy tej ekipy w Pucharze Polski. – W finale można już drugi raz nie zagrać, więc traktujemy to spotkanie tak jak priorytetowe starcia w lidze – dodaje trener Krzysztof Pawlak.
Ostrovia rywalizuje na co dzień w lidze wyżej od KKS-u, ale z pewnością sytuuje się w zasięgu niebiesko-biało-zielonych. W ostatnich meczach trzecioligowych grała praktycznie „gołą” jedenastką, bo część zawodników z pierwszego składu z różnych względów nie może wspomóc drużyny. W konsekwencji na zwycięstwo w III lidze ostrowianie czekają od 4 kwietnia. To jednak nie problem kaliszan, którzy skupiają się na swojej dyspozycji. A ta w trwającej rundzie jest wyborna. Poza remisem w Kościanie podopieczni trenera Pawlaka kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa, radząc sobie znakomicie nie tylko na ligowej płaszczyźnie, ale też w zmaganiach pucharowych. W drodze do finału „trójkolorowi” wyeliminowali dwa trzecioligowe zespoły – Jarotę Jarocin i Centrę Ostrów Wlkp., odnosząc gładkie triumfy. Korzystną passę zamierzają podtrzymać w środę.
– Staramy się podejść do tego meczu jak do każdego innego, czyli z pełnym zaangażowaniem i chęcią zwycięstwa. Chcemy zdobyć ten puchar! – deklaruje obrońca KKS-u, Jacek Paczkowski. – Wiemy doskonale o niesnaskach pomiędzy kibicami z Kalisza i Ostrowa. My jednak odpowiadamy za to, co jest na boisku, a zapewniam, że na pewno pokażemy swoją wartość. Zagramy o pełną pulę – dodaje doświadczony defensor.
Gospodarze przystąpią do finału niemal w najsilniejszym zestawieniu. Pod znakiem zapytania stoi występ Iwelina Kostowa, który podczas piątkowego pojedynku ligowego w Gołuchowie nabawił się kontuzji kolana. Początek środowego meczu o godzinie 19:00. Klub przypomina, że kasy biletowe w dniu spotkania będą zamknięte, a wejście na stadion możliwe będzie jedynie od strony ulicy Łódzkiej.
Dodajmy, że będzie to 39. finał OPP na szczeblu okręgu kaliskiego. W poprzednich edycjach rozgrywek KKS triumfował pięciokrotnie (jako Włókniarz i Wistil), natomiast Ostrovia sięgała po główne trofeum 10 razy. Ostatni mecz finałowy na boisku w Kaliszu rozegrany został w 2006 roku.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze