Sezon truskawkowy rozpoczęty. Klienci się targują, a sprzedawcy bronią ceny, zachwalając swój produkt. Zbigniew z Blizanowa koło Kalisza ma 20-hektarowe gospodarstwo. Teraz potrzebuje pracowników do zbierania truskawek i jak mówi, ma z tym problem. - Dużo pracowników pyta się o zapłatę, a nie potrafią dobrze zbierać truskawek. Pracują niedokładnie, zostawiają niezerwane, dobre truskawki. Młodzi to już w ogóle nie chcą przychodzić. Trochę popracują i mówią, że ich kręgosłup boli. Płacę 2 zł od zerwanego koszyczka, a i tak młodzi nie chcą przychodzić – mówi Zbigniew.
Za zerwanie koszyczka truskawek można zarobić 2 zł. Dla młodych ludzi to zbyt mała stawka
Truskawki pana Zbigniewa są dość sporych rozmiarów, przez godzinę zbiera się 5, 6 koszyczków, co daje stawkę 10 zł za godzinę pracy. Zapytaliśmy kaliskich studentów, czy dla nich jest to zachęcająca kwota. - Nie, w ogóle. To za mało. Nie opłaca się – uważa Mateusz. - Lepiej chyba za granicę wyjechać – dodaje Daria. – Za niska stawka. Za granicą płacą 5,6 euro, a w Polsce 7 zł za godzinę. To jest nieporównywalna cena – twierdzi z kolei Paweł.
Małe zainteresowanie pracą w rolnictwie potwierdza dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Kaliszu. - U nas nie ma osób do pracy w ogrodnictwie, w rolnictwie. Jeżeli ktoś ma możliwość wyjazdu do Niemiec, to się na to decyduje. Bo tam zarobi tysiąc euro, a nie tysiąc złotych – mówi Artur Szymczak, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Kaliszu.
- Coraz więcej Ukraińców występuje o wydanie zgody na pracę - mówi Artur Szymczak, dyrektor PUP w Kaliszu
Rolnicy i ogrodnicy muszą sobie jednak jakoś radzić. Pomagają im w tym Ukraińcy, dla których Polska stała się bardzo atrakcyjnym krajem na zarobek. - To widać po zgłoszeniach, które występują u nas w urzędzie. Jeżeli porównamy dane z roku poprzedniego, to w zeszłym roku ofert pracy dla Ukraińców było 300, a w tej chwili mamy ich już ponad 500 – dodaje Artur Szymczak. Jak przyznaje dyrektor kaliskiego pośredniaka, dziennie do urzędu wpływa nawet do 10 wniosków o wydanie zgody na pracę dla Ukraińców. A dla naszego młodego pokolenia atrakcyjna jest między innymi Holandia. Właśnie tam z przyjaciółmi ze studiów w te wakacje wyjeżdża Daria, studentka PWSZ. -Będę tam zbierać borówkę amerykańską. Do pracy za granicę jadę pierwszy raz – mówi Daria. Patryk w Holandii na pracach sezonowych już był i w tym roku również zamierza tam pojechać. - Pracowałem w fabryce mięsa. Zbierałem zamówienia na dziale logistycznym. Podobała mi się ta praca. Już nie pamiętam, ile zarobiłem, bo dużo też przebalowałem. W końcu to Holandia - śmieje się Patryk.
Dla młodych ludzi Holandia wygrywa zatem z Blizanowem i tak już pewnie na długo zostanie. - Starsze panie na emeryturach chętniej przychodzą niż osoby młode – mówi Zbigniew. Bo jak mówi stare przysłowie: gdzie jeden, nawet jeśli na własne życzenie, traci, tam drugi korzysta.
AG, fot. autor, archiwum
Napisz komentarz
Komentarze