W przyczepie campingowej mieści się wszystko. Jest salon, kuchnia, łazienka i pojemna sypialnia. Jest też ciepła woda i ogrzewanie, czyli prawdziwy dom na niewielkim metrażu. Kiedy tylko czas pozwala swoją przyczepą podróżuje 5- osobowa rodzina państwa Mazurczaków. - Bardzo lubimy podróżować. Dzieci też nie mogą się doczekać sezonu od wiosny do jesieni, żeby można było jeździć i mieszkać w przyczepie – mówi Paweł Mazurczak z Kaliskiego Klubu Campingu i Caravaningu.
Dla tych, którym obrzydły hotele i pensjonaty, a od urlopu oczekują czegoś więcej niż leżenia przez dwa tygodnie na tej samej plaży, karawaning to najlepsza opcja podróżowania po świecie. - Uważam, że dla ludzi, którzy nie mogą sobie znaleźć miejsca takie formy wypoczynku są wspaniałe. Codziennie można jechać w inne miejsce i gdzieś indziej zanocować. Nawet jechać w nieznane – tłumaczy Edward Mazurkiewicz. – Dla mnie istnieje tylko przyczepa. Nie zamieniłbym się na żaden hotel. Raz byłem w Grecji i dowiedziałem się jak jest w hotelu i wystarczy. Potem pojechałem kamperem i było dużo lepiej – dodaje Kazimierz Pilas.
Klubowicze ze swoimi „domami na kółkach” przez 30 lat przejechali już tysiące kilometrów, zwiedzili całą Polskę i odwiedzili co najmniej kilka miejsc w Europie. A od 20 lat urządzają zloty karawaniarzy. 20-sty, jubileuszowy odbył się w Wilczynie. – Przyjeżdżają do nas załogi z całej Polski i zagranicy Na zlocie w Wilczynie w tym roku mieliśmy 88 załóg, czyli około 360 uczestników – mówi prezes Kaliskiego Klubu Campingu i Caravaningu, Mirosław Wojdziak.
Kaliski klub liczy 16 załóg, zrzesza całe kilkuosobowe rodziny. Zdaniem prezesa kaliskiego „Caltura” może być ich więcej, bo w Polsce karawaning cały czas się rozwija. - Był taki przestój w latach 90-tych, gdzie zanikała kwestia wypoczynku turystycznego w przyczepie, ale teraz pobudziło się to do życia i myślę, że w dalszym ciągu się rozwija, bo przybyło nawet takich ludzi, których ja namówiłem. W tamtym roku kupili przyczepy, zapisali się do klubu i działają z nami – dodaje Wojdziak.
Używaną i najmniejszą przyczepę kampingową można kupić od 5 tysięcy złotych, większe i lepiej wyposażone kosztują od 20 tysięcy wzwyż, ale jak twierdzą karawaniarze koszt podróżowania jest znacznie mniejszy niż wtedy kiedy opłacamy hotel i np. przelot samolotem.
E. Samulak, fot. autor, wideo Magazyn Miejski
Napisz komentarz
Komentarze