Bus, który dowozi dzieci do Ośrodka Rewalidacyjno – Wychowawczego „Tęcza” wyjeżdża kilka minut przed godziną 8.00, czyli dokładnie o tej samej porze, o której powinien być już w ośrodku w Wolicy. Natomiast Wiktoria do busa wsiada o 8.40, co oznacza, że już na samym starcie traci 40 minut zajęć. Według rozkładu KLA w Wolicy powinna być o godzinie 9.20. – Wtedy dzieci muszą przejść całą toaletę, a trochę trwa, więc dopiero około 10.00 zaczynają zajęcia. Te dzieciaki już 1,5 godziny tracą. Według nas to jest okradanie dzieci z tych cennych godzin ze specjalistami – mówi Beata Biernat, babcia Wiktorii.
Tracą także dzieci, które do ośrodka docierają na czas. – Jedenastu specjalistów musi wyjść po 11 dzieci, które dojeżdżają później. Tak więc te dzieci, które są już na miejscu tracą przynajmniej pół godziny ze swoich zajęć codziennie. Tak więc mamy tylko 5,5 godziny dla dzieci, które przyjeżdżają o właściwej porze na zajęcia – tłumaczy Agnieszka Nowak, dyrektor ORW „CER Tęcza”. – W ogóle nie jesteśmy w stanie realizować dodatkowej terapii i rehabilitacji, bo w grupach dzieci szkolnych, gdzie realizujemy obowiązek szkolny jesteśmy zobligowani realizować podstawę programową. Dzieci, które przyjeżdżają te półtorej godziny za późno realizują przedmioty szkolne i kończy się czas, więc nie możemy zrobić terapii, nie możemy zrobić logopedii, terapii ruchowej – dodaje Aleksandra Sobieszczańska, terapeutka w ORW „CER Tęcza”.
Stąd wraz z nadejściem nowego roku szkolnego rozpoczęły się negocjacje rodziców i ośrodka z Wydziałem Edukacji Urzędu Miejskiego i Kaliskimi Liniami Autobusowymi o zmianę godziny kursu autobusu i wprowadzenie dodatkowego busa. Nowy prezes KLA zobowiązał się problem rozwiązać, ale pod warunkiem, że to ośrodek „Tęcza” zmieni swój plan zajęć. – To jest pierwszy problem, z jakim zetknąłem się po rozpoczęciu pracy w KPT i potraktuję go priorytetowo. W przyszłości będę chciał zakupić nowy bus dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych, ale na razie musimy wypracować kompromis z ośrodkiem „Tęcza”. Najlepiej byłoby, gdyby dostosowali ten plan zajęć do dzieci, które dojeżdżają z Kalisza – mówi Mariusz Wdowczyk, prezes Kaliskiego Przedsiębiorstwa Transportowego.
Spotkanie z dyrekcją ośrodka, rodzicami, naczelnikiem Wydziału Edukacji i prezesem KLA zaplanowane jest na najbliższy wtorek. Wtedy okaże się, czy wszystkim stronom uda się wypracować jedno, najlepsze dla dzieci rozwiązanie.
Ewelina Samulak, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze