Mężczyzna nie miał prawa jazdy na motocykl. Jak wynika z opinii biegłego, który w czwartek składał wyjaśnienia przez Sądem Rejonowym w Kaliszu, 25-latek jechał też z nadmierną prędkością. Analiza, której dokonał Emil Stankowski, stały biegły w bydgoskim sądzie, jest zbieżna z ustaleniami śledczych, którzy w akcie oskarżenia zarzucili Piotrowi C. umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym. - Na podstawie udokumentowanych śladów wypadków mogłem stwierdzić, że w momencie zderzenia motocykla z pieszą prędkość tego pojazdu wynosiła około 88 km/h – wyjaśniał biegły. - Natomiast przed rozpoczęciem hamowania motocykl ten poruszał się z prędkością około 106 km/h.
Mężczyzna nie miał prawa jazdy na motocykl i jechał z dużo wiekszą prędkością, niż dopuszczalna w tym miejscu
W miejscu, w którym doszło do tragicznego wypadku, dozwolona maksymalna prędkość wynosi 50 km/h. Pełnomocnik rodziny zmarłej nastolatki domaga się 5 lat pozbawienia wolności dla Piotra C. oraz zakazu prowadzenia przez niego pojazdów mechanicznych na okres 5 lat. - Zeznania świadków, jak i opinia biegłego potwierdzają jednoznacznie, że piesza w żaden sposób nie przyczyniła się do zaistnienia wypadku i wyłączną winę za wypadek ponosi oskarżony – podkreślił Marcin Wolski, pełnomocnik rodziny zmarłej 15-latki.
Obrona oskarżonego chciała, by oprócz opinii biegłego sąd zgodził się także na m.in. na symulację przebiegu zdarzenia. Wniosek został odrzucony. Piotr C. na pierwszej rozprawie przyznał się do winy.
Według biegłego, który w czwartek zeznawał przed kaliskim sądem winę za wypadek ponosi motocyklista
Do tragicznego wypadku doszło 25 marca tego roku na drodze wojewódzkiej numer 470. Dziewczyna znajdowała się na oznakowanym przejściu dla pieszych. Chwilę później została potrącona przez motocykl prowadzony przez Piotra C., który jechał od strony Cekowa w kierunku Kalisza. Biegły zaznaczył, że na jezdni były ślady hamowania, jednak prędkość, z którą poruszał się pojazd była zbyt duża, by ten zdążył się zatrzymać i nie wpaść z impetem w 15-latkę.
Jako pierwsi na pomoc dziewczynie ruszyli świadkowie wypadku. Później czynności ratujące życie podjęła załoga karetki Pogotowia Ratunkowego i policjanci. Reanimowana ją także w drodze do szpitala i na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Obrażenia, jakich doznała dziewczyna były jednak zbyt duże i Martyna po dwóch godzinach zmarła.
Pomimo dramatycznej walki o życie Martyny, nie udało się jej uratować
AW, zdjęcia autor, archiwum
Napisz komentarz
Komentarze