Rodzina pana Mieczysława próbowała wszystkiego. Prosiła, groziła, wysyłała na odwyki. Wszystko na nic. Z roku na rok mężczyzna niszczony przez nałóg niszczył też swoich bliskich. Po rozwodzie z żoną również nie przestał pić. Kilka razy wysyłany był do ośrodka w Warcie, z którego wracał prosto do kolegów od kieliszka. U nich nie mógł jednak zamieszkać. - Zgłosił się na policję, ta skierowała go do franciszkanów, ci z kolei do nas – mówi Bożenna Pietniunas, prezes Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta w Kaliszu. – Kiedy już u nas zamieszkał, sprawą zainteresował się jeden z księży, który zaoferował, że może spróbować wpłynąć na niego i przeprowadzić egzorcyzmy, bo być może alkoholizm wynika z opętania. Zgodziliśmy się, ponieważ my tu próbujemy wszystkiego, żeby uratować tych mężczyzn – dodaje.
Egzorcyzmy mające na celu uwolnienie od nałogu pojawiają się w literaturze kościelnej i wypowiedziach księży egzorcystów. - Działanie złych duchów ma wpływ na uzależnienie od grzechu – twierdzi o. Andrzej Smołka, egzorcystą Archidiecezji Wrocławskiej. - Człowiek wielokrotnie próbuje się z niego wyzwolić, ale nie potrafi. Przykładem może być alkoholizm. Zaczyna się od okazyjnego spożywania na imieninach, dla humoru. Później człowiek sam kupuje i pije „przed lustrem”. Powoli ten humor przeradza się w złe stany naszej duszy - złość i agresję. Osoba taka nie umie już rozmawiać z dziećmi i żoną. Reaguje pięścią. Później okazuje się, że nie może żyć bez alkoholu. Zamienia swoje życie rodzinne w piekło. Nie ma już w niej miłości, jest nienawiść. I to nie tylko ojcowie tak postępują. Bardzo dużo młodych kobiet wchodzi na tę drogę. A zaczyna się niewinnie, od picia dla humoru – mówił o. Andrzej Smołka podczas rozmowy z dziennikarzem ,,Słowa Regionu Strzelińskiego’’ Wojciechem Cerkowniakiem.
Pan Mieczysław jest mieszkańcem Schroniska im. św. Brata Alberta w Kaliszu
Pan Mieczysław z Kalisza może być z jednym z przykładów, gdzie działanie księdza pomogło bardziej niż terapie i odwyki. - Nie wiemy, jak przebiegło to spotkanie z księdzem. To sprawa osobista. Odbyła się w kaplicy, w cztery oczy. Pewne jest, że od jej przebiegu, czyli od dwóch tygodni pan jest trzeźwy – mówi Bożenna Pietniunas. – Teraz bierze leki, jest zarejestrowany do psychologa i psychiatry. Będziemy też próbowali porozumieć się z bankiem nad rozłożeniem jego zadłużenia na raty.
Czy uda mu się pokonać wieloletni nałóg? Czy egzorcyzmy były początkiem jego nowego życia bez alkoholu? Trzymajmy kciuki.
Katarzyna Krzywda, fot.
Napisz komentarz
Komentarze