Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Cichy zabójca atakuje

Tylko jednego dnia do kaliskiego szpitala z powodu zatrucia tlenkiem węgla trafiło 6 osób. Od początku stycznia Szpitalny Oddział Ratunkowy w Kaliszu przyjął już 13 takich pacjentów, a straż pożarna w nowym roku interweniowała 5 razy. Czad zaatakował między innymi przy ulicach: Bogumiła i Barbary, al. Wojska Polskiego, Franciszkańskiej i Śródmiejskiej. Straż apeluje o montowanie w domach czujników. To niewielkie urządzenie, które już niejednokrotnie uratowało ludzkie życie.   
Cichy zabójca atakuje

Statystyki są alarmujące. Od początku roku na kaliski SOR trafiło już 13 osób zatrutych czadem. To między innymi 3 osoby z mieszkania przy ulicy Franciszkańskiej i 2 z ul. Bogumiła i Barbary – dziecko i jego matka, którą strażacy i ratownicy medyczni musieli wydobyć z łazienki, ponieważ ta straciła przytomność. - Dopiero po przeprowadzeniu badań diagnostycznych wiadomo, w jakim stopniu pacjenci zostali narażeni na tlenek węgla. W zależności od tego, jak duże to stężenie jest we krwi pacjenci albo są hospitalizowani w oddziałach szpitala, albo wystarczy podanie tlenu i ustabilizowanie funkcji życiowych w ramach SOR – mówi Paweł Gawroński, rzecznik prasowy kaliskiego szpitala.


Na szczęście dla całej trzynastki wizyta zakończyła się na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, ale gdyby nie zareagowali w porę, a stężenie tlenku węgla przekroczyłoby tysiąc ppm-ów, szanse na przeżycie byłyby znikome.

To niewielkie urządzenie niejednokrotnie już alarmowało kaliskie rodziny o ulatniającym się czadzie

Ze statystyk straży pożarnej wynika, że najczęściej czad wydobywa się z junkersów. - Występowanie tlenku węgla bierze się z niedostatecznej ilości powietrza dostarczonej do urządzenia, które potrzebuje tlenu do pełnego spalania paliwa. Są to urządzenia opalane i paliwem stałym, i paliwem gazowym – mówi Grzegorz Kuświk, oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Kaliszu.

Ulatniający się czad jest bezwonny i bezbarwny, a zatem niewyczuwalny przez człowieka. Często nie jesteśmy też wstanie właściwie odczytać pierwszych objawów zatrucia. - Pierwsze dolegliwości, czyli bóle głowy i mdłości mogą być dla nas znakiem, że dzieje się coś niedobrego. Jeżeli mamy w domu piece kaflowe lub urządzenie typu junkers, to ważne jest, żebyśmy zaopatrzyli się w czujkę tlenku węgla – dodaje Grzegorz Kuświk.

Taki sprzęt to niewielki wydatek. Ceny czujek zaczynają się już od 50 zł, a najdroższe kosztują niewiele ponad 100 złotych. - Wyróżniamy czujniki zasilane bateryjnie lub prądowo. Są też czujniki bardziej rozbudowane, do systemów alarmowych, jeżeli taki jest w domu. Czujnik po włożeniu baterii się stabilizuje, a po wykryciu zagrożenia czadem wywołuje alarm poprzez sygnalizator dźwiękowy – tłumaczy Jacek Gruszka, współwłaściciel sklepu elektronicznego w Kaliszu.

- Najdroższe czujki kosztują ponad 100 złotych, najtańsze 50 - mówi Jacek Gruszka, współwłaściciel sklepu elektronicznego w Kaliszu. To niewiele, gdy w grę wchodzi ludzkie życie

W wielu przypadkach, jak mówią strażacy, to właśnie po tym alarmie są zawiadamiani o zagrożeniu przez mieszkańców. Dzięki temu w porę mogą zareagować.

Ewelina Samulak-Andrzejczak, fot. autor


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 17°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1028 hPa
Wiatr: 22 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama