Na pierwszy rzut oka wygląda jak kotlet lub pączek, ale po sposobie podania od razu widać, że jest to coś nietuzinkowego. Coś, nad czym restauracja Komoda pracowała dość długo i intensywnie. Powstał lodowy deser w gorącej panierce, z dodatkiem orzeźwiającego smaku malin. - Na pewno takie zadanie wymaga dużo czasu, dużo eksperymentów i dużo pieniędzy na produkty, na roboczogodziny do dojścia do czegoś – mówi Cezary Suszyński, właściciel restauracji Komoda w Kaliszu. - Ten lód na pewno jest taką formą troszkę inną, bo zawsze ciekawą rzeczą są zimne lody w gorącej panierce, dlatego też podjęliśmy się tego zadania – dodaje jego żona Margota Suszyńska.
Dodatkowym elementem, który bez wątpienia odróżnia ten deser od innych jest fakt, że panierka wykonana jest z prawdziwego kaliskiego andruta. Wyjątkowy deser jest dopełnieniem linii dań andrutowych w restauracji państwa Suszyńskich, nad którymi już od dawna pracują ich kucharze. - Zawsze staramy się ich namawiać do tego, żeby było coraz więcej tych potraw z andrutami. Tym bardziej, że te nasze andruty są szczególne. Pamiętamy je z naszego dzieciństwa. Chodziło się do parku na andruty – wspomina Margota Suszyńska. - Te andruty kaliskie wpisują się w naszą istotę działania. Chcemy tę lokalność, to co nas z tą ziemią łączy, pokazywać. A andrut jest lokalnym produktem, który staramy się w troszkę niekonwencjonalny sposób wykorzystywać – wyjaśnia Cezary Suszyński.
I tak przysmak, który dla wielu z nas kojarzy się i z dzieciństwem i z Kaliszem, tworzy panierkę dla faszerowanego fileta z kurczaka, a z kolei w kotlecie a’la De Volaill’e jest farszem. Andrut podawany jest także w 4 daniach na słodko, w tym od niedawna w gorąco-zimnej propozycji deserowej.
Ewelina Samulak-Andrzejczak, fot. autor, arch.
Napisz komentarz
Komentarze