Atmosfera wokół spotkań pomiędzy KKS-em a Górnikiem z reguły bywała gorąca i jak żywo przypominała tą znaną z derbowych pojedynków z Ostrovią. Tym razem jednak temperatura meczu była o wiele niższa niż zwykle, momentami wręcz piknikowa. Wszystko za sprawą ekipy z Konina, która wyraźnie dała sygnał, że o wiele ważniejsza od pucharu jest dla niej liga, w której czeka ją mecz o być albo nie być w kontekście gry w barażach o awans do trzeciej ligi. Rywale zawitali więc na Wał Matejki w mocno okrojonym składzie. W pierwszej jedenastce znalazło się aż dziewięciu młodzieżowców, w tym ośmiu juniorów. Czterech kolejnych tworzyło ławkę rezerwowych. Można się było zatem zastanawiać, nie tyle, czy KKS wygra, ale jak wysoko zdoła ograć konińską młodzież. A przyjezdni mogli w zasadzie tylko prosić gospodarzy o jak najniższy wymiar kary.
KKS potraktował środowe spotkanie poważnie, choć też bardziej w charakterze solidnej jednostki treningowej przed nadchodzącą batalią ligową z Wartą Poznań niż meczu o najwyższą stawkę. Niemniej kibice opuszczali stadion w wybornych nastrojach, bo ich ulubieńcy urządzili sobie strzelecką kanonadę. Wykonanie egzekucji na „Górnikach” rozpoczął w 19. minucie Marcin Tomaszewski, który najpierw był faulowany w polu karnym, a następnie sam wykorzystał „jedenastkę”. Potem koronkową akcję pewnym i mocnym strzałem sfinalizował Iwelin Kostow, a tuż przed przerwą mierzonym uderzeniem na dalszy słupek wynik podwyższył Joshua Balogun. Nigeryjczyk asystował przy golu Kostowa, a w kilka chwil po rozpoczęciu drugiej połowy po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Tym razem odpowiednim dograniem odwdzięczył mu się pomocnik z Bułgarii. Ozdobą rywalizacji był bez wątpienia gol Łukasza Grabowskiego z 55. minuty. Defensor kaliskiej drużyny popisał się kapitalnym strzałem z rzutu wolnego z okolicy 20 metra, lokując futbolówkę pod poprzeczką. W końcówce trafiali jeszcze Beniamin Trzepacz i Marcin Lis. Obaj głową po centrach odpowiednio Tomaszewskiego i Konrada Chojnackiego.
– To była jednostka treningowa, z której nie do końca jestem zadowolony – mówił po spotkaniu trener Sławomir Suchomski. – Na pewno wynik cieszy, było parę fajnych akcji, ale za dużo też pojawiło się popisów, holowania piłki. Wiadomo, że takie zespoły dużo biegają i przeszkadzają, dopóki im się nie strzeli bramki, to jest problem. Na szczęście ze zdobywaniem goli nie mieliśmy kłopotów – dodaje.
Rzeczywiście jego podopieczni postarali się o najwyższe w sezonie zwycięstwo, ale gdyby zagrali skuteczniej, to być może pokusiliby się o zdobycz dwucyfrową. Sytuacji mieli bowiem co niemiara. Praktycznie do pustej siatki nie trafiali Tomaszewski (40. min), Lis (57. min), Kostow (59. min) i Trzepacz (90. min). – My też nie graliśmy pierwszym składem, bo trzech zawodników pauzowało. Generalnie jest nieźle, ale na pewno możliwości zespołu są jeszcze większe – uważa trener Suchomski.
Wygrywając ćwierćfinał „trójkolorowi” od razu uzyskali przepustkę do finału. W półfinale trafili bowiem na wolny los. W spotkaniu, które zostanie rozegrane 8 czerwca i w którym kaliszanie będą bronić trofeum wywalczonego przed rokiem, zmierzą się z Polonią Środa Wielkopolska. Wcześniej jednak zapadną rozstrzygnięcia w trzeciej lidze. Już w najbliższą sobotę kaliską drużynę czeka trudne zadanie, bo uda się ona do Poznania na starcie z liderującą Wartą.
Michał Sobczak
***
KKS Kalisz – Górnik Konin 7:0 (3:0)
Bramki: 1:0 Marcin Tomaszewski 19. min (karny), 2:0 Iwelin Kostow 34. min, 3:0 Joshua Balogun 45. min, 4:0 Joshua Balogun 47. min, 5:0 Łukasz Grabowski 55. min, 6:0 Beniamin Trzepacz 73. min, 7:0 Marcin Lis 83. min.
Żółte kartki: Lis (KKS) oraz Łukasiewicz (Górnik). Sędziowali: Przemysław Czajka oraz Adrian Skorczak i Mariusz Konieczny (Leszno). Widzów: 400.
KKS: Wasiluk – Tomaszewski, Czech, Arian, Grabowski – Balogun (62. Trzepacz), Lis, Budrowski (46. Grzesiek), Kostow (62. Ignaczak), Chojnacki – Majewski (46. Balcerzak).
Górnik: Kołodziejczak (84. Markowski) – Marzyński, Jasiecki (46. Glajnych), Kaczmarek, Łukasiewicz, Rojewski (74. Ćwiek), Robak (56. Jaskólski), Lebioda, Rusin, Sieradzki, Słowiński.
Napisz komentarz
Komentarze