Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Ożywili starą fabrykę. To było ich marzenie ZDJĘCIA

- Długo zabiegaliśmy o to, by właśnie w tym budynku pojawiła się Galeria Bezdomna. Udało się na jubileusz – mówi Michał Mołotkin ze stowarzyszenia „Poza kadrem”. Fotograficy, malarze, poeci, tancerze i muzycy przez dwa dni swoją twórczość prezentowali w dawnej Fabryce Fortepianów i Pianin Calisia.
Ożywili starą fabrykę. To było ich marzenie ZDJĘCIA

Na zewnątrz charakterystyczna czerwona cegła, w środku – wielkie hale, które od lat straszą pustką. Jeśli ktoś wie, że przed laty produkowano tu fortepiany, cisza irytuje jeszcze bardziej. Być może dlatego, żeby przypomnieć tradycję budynku u zbiegu ulic Złotej i Chopina, „Poza Kadrem” na otwarcie V Galerii Bezdomnej zaprosiło m.in. pianistę Witolda Janiaka, który 24 maja wraz ze swoim trio zagrał na wernisażu projektu.- Zadzwonił do mnie Michał Mołotkin i powiedział: pianina jeszcze nie ma, zaraz je dowieziemy do fabryki. A tutaj były przecież setki instrumentów. Teraz trzeba było przywieźć tylko jeden – mówi Witold Janiak. Muzyk sam jest absolwentem kaliskiego Technikum Budowy Fortepianów, dlatego też koncert w murach „Calisii” był dla niego dużym wydarzeniem. Przyznaje jednak, że sam budynek wywołuje różne refleksje, także i u niego. - Pamiętam, że to miejsce kiedyś tętniło życiem, dużo rzeczy się tu działo, wielu ludzi miało pracę. Być może teraz przyszedł inny moment na to miejsce – dodaje.

 

Faktycznie – od jakiegoś czasu zapomniana Calisia coraz częściej jest miejscem różnych działań artystycznych. W listopadzie był projekt Lightskin, teraz przyszła pora na Galerię Bezdomną. Na dwóch piętrach dawnej fabryki można było obejrzeć setki prac blisko sześćdziesięciu twórców – od fotografii, przez malarstwo, rysunek i grafikę, po rozmaite artystyczne eksperymenty. Tutaj fragment przestrzeni znaleźli i amatorzy, i zawodowcy. - To bardzo dobre przedsięwzięcie. Można pokazać się w fajnym, a zapomnianym miejscu – mówi Karina Płonka. Absolwentka kaliskiego Liceum Plastycznego, a obecnie studentka Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. W Galerii Bezdomnej pokazała kilka ekspresyjnych i zabawnych portretów brodaczy. - Myślę, że same prace też ciekawie się prezentują w takiej nietypowej scenerii, nadając im nowe życie - dodaje.

 

To prawda. Prace uczestników Galerii Bezdomnej w starej fabryce ciekawie korespondują z tym, co zostało po dawnym wcieleniu Calisii – plakatami, napisami na ścianach, fragmentami wyposażenia i instrumentów, ostrzeżeniami bhp. Ślady dawnej świetności fabryki i życia jej pracowników to nie tyle tło, ile dodatkowa, równie ciekawa ekspozycja – namacalny kawał historii fabryki, a przy okazji i samego miasta.

 

Na otwarciu kaliskiej Galerii Bezdomnej spotkaliśmy m.in. Tomasza Wolffa, plakacistę i grafika, autora wielu autorskich ekspozycji. Sam inicjatywą Galerii Bezdomnej zainteresował się jeszcze zanim pomysł pojawił się także w Kaliszu.- To idea związana z działalnością Tomka Sikory (artysty fotografa – przyp red.) i wtedy Bezdomna otwarta była głównie na fotografów. Potem pojawili się inni artyści. Ja tym razem w Calisii się nie wystawiam, ale prezentuje się z kolei moja córka – mówi. Podkreśla, że projekty takie jak ten są szalenie ciekawe nie tylko z artystycznego, ale i socjologicznego punktu widzenia.- Tutaj nie weryfikuje się tego, kto i co pokazuje. Dzięki temu widać, że dojrzałość twórcza u ludzi następuje w różnych momentach. Jedni mówią: tak, jestem gotowy i nie tworzę już tylko dla siebie, a inni nadal tak robią, mimo że mogą czuć się niemal profesjonalistami. Ta socjologiczna warstwa galerii bezdomnych jest bardzo fajna. Poza tym nie jest to przedsięwzięcie wkręcone w tryby biurokracji, tylko oddolna inicjatywa ludzi, którzy swoje prace wystawiają tutaj jak chcą, mogą powiesić je na ścianie, położyć na podłodze – dodaje.

 

Przyznaje też, że zobaczywszy fabrykę Calisii od środka sam nabrał ochoty na zorganizowanie w tych przestrzeniach własnego projektu malarskiego. Tymczasem stowarzyszenie „Poza Kadrem” o Galerię Bezdomną w Calisii zabiegało trzy lata. Michał Mołotkin mówi wprost, że organizacja jubileuszowej, piątej edycji Galerii Bezdomnej w dawnej fabryce wymagała dużej cierpliwości. - To trzy lata ciężkiej pracy, tuptania od drzwi do drzwi. Zero pokrewieństwa, wyłącznie ciężka harówka. W końcu się udało – mówi. Wcześniej kaliska Galeria Bezdomna gościła w podziemiach parkingu „Pod Aniołami”, schronie atomowym przy ul. Granicznej i – rok temu – w dawnym kinie Apollo. Każdy kolejny rok to więcej uczestników (z początku było ich kilkunastu) prezentujących swoje prace i większe wyzwania organizacyjne, wśród których jubileusz w Calisii zdecydowanie był tym najtrudniejszym. - Niewątpliwie wiceprezydent Kalisza Dariusz Grodziński jako jeden z nielicznych przyczynił się do powstania tego projektu. Podał nam dłoń ze strony miasta, naprawdę dużo pomógł – podsumowuje Michał Mołotkin. Sergiusz Różański ze stowarzyszenia „Poza Kadrem” dodaje też, że dzięki wstawiennictwu wiceprezydenta miasta likwidator fabryki Stanisław Gondek spojrzał przychylnym okiem na pomysł kaliszan. - Nie widział większych przeciwwskazań, zresztą pokazaliśmy mu, jak to wyglądało w poprzednich latach i jaka jest idea. Rozmawialiśmy bezpośrednio, więc to na pewno dużo pomogło – dodaje Różański.

 

A sama publiczność chwaliła właściwie wszystko: od pomysłu na Galerię, po samo wydarzenia: od ekspozycji, przez pokazy tańca grupy Sidewalk Underground Movement, po koncerty tria Witolda Janiaka i zespołów Skinwalk i The Riskers. Zastrzeżenie było jedno: szkoda, że Galeria Bezdomna trwa tylko 48 godzin. Organizatorzy zapowiadają jednak, że Bezdomna także i w przyszłym roku na dwa dni rozbudzi kolejną ciekawą przestrzeń w mieście.

Mirka Zybura, fot. autor


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 21°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1027 hPa
Wiatr: 17 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama