reforma edukacji

Reforma edukacji weszła w życie. To oznacza, że wracają ośmioklasowe szkoły podstawowe, a dla gimnazjów pierwszy tegoroczny dzwonek to początek końca. Jednak reforma to nie tylko zmiany formalne, ale też obawy o funkcjonowanie najmniejszych szkół i etaty dla nauczycieli. Jak zapewnia kaliska delegatura Kuratorium Oświaty żaden z pedagogów zatrudnionych na czas nieokreślony nie stracił pracy. Nie zlikwidowano też żadnej szkoły, chociaż takie plany też się pojawiały.

Są w wieku emerytalnym, a ciągle uczą. W kaliskich szkołach pracuje 56 nauczycieli-emerytów zatrudnionych na ponad pół etatu. Tymczasem wielu nauczycieli wygaszanych gimnazjów obawia się utraty pracy albo zmniejszenia liczby godzin, a co za tym idzie i wynagrodzenia. Czy w takiej sytuacji Wydział Edukacji podejmie kroki, by starsi koledzy nie blokowali miejsca młodym?

1200 odpisów zebrała kaliska Platforma Obywatelska pod wnioskiem o referendum dotyczącym reformy szkolnictwa. Listy można znaleźć w biurze PO, ale często mieszkańcy drukują je z internetu, sami zbierają podpisy i przynoszą do siedziby partii już wypełnione.

Uważają, że należy okazywać sprzeciw, nawet gdy sprawa wydaje się być przegrana. Radni Platformy Obywatelskiej zbierają podpisy pod wnioskiem o referendum w sprawie reformy edukacji. Do akcji dołączają się Młodzi Demokraci.

Deformą edukacji nazywają zmiany, które rząd Prawa i Sprawiedliwości wprowadza w szkolnictwie, przeciwnicy likwidacji obecnego systemu nauczania i powrotu do tego z końca ubiegłego wieku. Dlatego zaczęli zbierać podpisy pod wnioskiem o przeprowadzenie w tej sprawie referendum. Mają nadzieje, że do końca lutego poprze ich minimum pół miliona osób, które nie tylko są przeciwne kształceniu mało elastycznych i niesamodzielnie myślących młodych pokoleń, ale także ogromnym kosztom jakie zmiany za sobą niosą.

Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego będzie gościem kolejnego spotkania kaliskiego Klubu Obywatelskiego.

Miasto będzie pomagać nauczycielom gimnazjów odnaleźć się w nowej rzeczywistości, w trakcie i po reformie edukacji – zapewnia wiceprezydent Artur Kijewski. Jakiekolwiek ruchy kadrowe dyrektorzy placówek oświatowych będą podejmować przy ścisłej kontroli Wydziału Edukacji, tak by uczący w wygaszanych gimnazjach mieli pierwszeństwo w zatrudnieniu. W pięciu kaliskich gimnazjach pracuje około 300 nauczycieli.

Jedne połączone zostaną ze szkołami podstawowymi, w innych powstaną zupełnie nowe placówki. Od wrześniu z oświatowej mapy miasta sukcesywnie zacznie znikać pięć kaliskich gimnazjów. Wydział Edukacji przygotował projekt uchwały w sprawie dostosowania sieci szkół do nowego ustroju szkolnego. Jeśli w takim kształcie zaakceptują go radni, uczniów, rodziców i nauczycieli czekają spore zmiany.

Zaledwie 4 uczniów będzie liczyć pierwsza klasa w szkole w Szczypiornie. Będzie to najmniejszy oddział w mieście. Jednego ucznia więcej będzie miała szkoła w Sulisławicach. Najwięcej pierwszaków przyjmie Szkoła Podstawowa nr 8. Tam naukę rozpocznie 34 maluchów. W sumie w całym mieście, we wrześniu, pierwszy dzwonek zabrzmi dla 345 uczniów - to o 60% mniej niż w roku ubiegłym. Opustoszałe pierwsze klasy to efekt zniesienia przez PiS obowiązku szkolnego dla 6-latków.