O zdarzeniu poinformował naszą redakcję czytelnik portalu Marek. Z bliskiej odległości obserwował pracę służb i zbulwersowały go te działania, a właściwie - jak twierdzi - ich brak. – Około godz. 19.10 pogotowie przyjechało do mężczyzny, który leżał na moście przy ul. Chopina, głową w stronę rzeki. Początkowo mało się ruszał, później już więcej, cały poobijany, ręce we krwi – relacjonuje czytelnik Marek. - Ratownicy zamiast działać, oparli się o barierki, pół godziny byli tak oparci, jeszcze bezczelnie do niego się odezwali "niech pan wstanie i do nas przyjdzie". Po dłuższej chwili przyjechała też straż, (…) po przybyciu również oparli się o barierki, zamiast działać – napisał zdenerwowany.
Okazuje się, że nie działali w obawie o własne bezpieczeństwo. – Mężczyzna był agresywny, w ręku trzymał rozbitą butelkę i szukał noża. Nóż ten leżał nieopodal, dlatego strażacy w oczekiwaniu na przyjazd policji, nie zdecydowali się na podjęcie żadnych czynności - wyjaśnia mł. kpt. Grzegorz Kuświk, oficer prasowy kaliskiej straży pożarnej. Na szczęście wobec policji mężczyzna nie stawiał oporu. – Został zakuty w kajdanki i przekazany pogotowiu ratunkowemu – mówi sierż. sztab. Anna Jaworska-Wojnicz, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu.
Ustalono, że zatrzymany to 43-latek. – Wszystko wskazuje na to, że była to próba samobójcza – mówi portalowi faktykaliskie.pl Paweł Gawroński, rzecznik szpitala przy ul. Poznańskiej. – Mężczyzna z obrażeniami został przekazany na Szpitalny Oddział Ratunkowy i tam opatrzony. W pewnym momencie wykorzystał nieuwagę personelu i oddalił się ze szpitala.
MIK, fot. czytelnik portalu Marek
Napisz komentarz
Komentarze