5 lipca 2016 roku do Sejmu trafił społeczny projekt ustawy, która ma na celu całkowite zakazanie aborcji. Podpisało się pod nim ponad 450 tysięcy osób. 267 posłów opowiedziało się przeciwko odrzuceniu projektu zaostrzającego prawo aborcyjne, a 154 było za. W większości za jego odrzuceniem głosowali w piątek posłowie PO i w całości Nowoczesnej. Przeciwko byli wszyscy obecni na sali reprezentanci PiS oraz większość klubu Kukiz’15 (z wyjątkiem m.in. lidera ugrupowania). Projekt skierowany został do dalszego procedowania. Posłowie odrzucili za to inny, również społeczny projekt ustawy (podpisało się pod nim ponad 215 tysięcy osób), który zakładał znaczną liberalizację przepisów aborcyjnych - przerwanie ciąży bez dodatkowych warunków do 12. tygodnia.
Fakty i mity
Wokół budzącego tyle emocji projektu narosło wiele nieprawdziwych informacji.
1. KŁAMSTWO: Życie matki nie będzie ratowane.
PRAWDA: Dla lekarzy priorytetem ma być życie matki i jeżeli będzie ono zagrożone, wówczas muszą podjąć działania lecznicze konieczne dla ratowania jej życia, licząc się ze skutkiem śmiertelnym tych działań dla dziecka.
2. KŁAMSTWO: Kobieta, która poroniła, będzie karana.
PRAWDA: Kobieta nigdy nie ponosi odpowiedzialności za nieumyślne doprowadzenie do śmierci dziecka. Oznacza to, że projekt nic nie zmienia w sytuacji matek, które poroniły.
3. KŁAMSTWO: Projekt ustawy odmawia rodzicom prawa do wykonania badań prenatalnych
PRAWDA: Dostęp do badań prenatalnych gwarantowany jest ustawodawstwem regulującym dostęp do świadczeń medycznych.
Najważniejsze założenie projektu mówi, że każdy człowiek ma przyrodzone prawo do życia od chwili poczęcia, to jest połączenia się żeńskiej i męskiej komórki rozrodczej. Każdy, kto powoduje śmierć dziecka poczętego, powinien podlegać karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Jednak nawet gdy matka umyślnie pozbawi swe poczęte dziecko życia, z uwagi na wieloaspektowość tych sytuacji, projekt dopuszcza odstąpienie od wymierzenia kary.
Projekt ustawy „Stop aborcji” zakłada zakaz przerwania ciąży, do której doszło w wyniku czynu zabronionego (gwałt, seks z osobą nieletnią, kazirodztwo), gdy zagrożone będzie zdrowie kobiety, np. będzie grozić jej utrata wzroku, czy w przypadku, gdy dziecko będzie mieć poważne wady czy uszkodzenia.
„Czarny poniedziałek”. Kobiety nie pójdą do pracy?
W myśl obowiązującej ustawy z 1993 r. aborcji można dokonywać, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego. I swoją niezgodę na to, by te przepisy zostały zastąpione rygorystycznymi, manifestować będą podczas akcji czarny poniedziałek – 3 października kaliszanki. Tego dnia kobiety chcące przyłączyć się do strajku, powinny wziąć urlop na żądanie, nie iść na uczelnię czy skorzystać z jakiejkolwiek innej legalnej możliwości opuszczenia swoich codziennych obowiązków. Chodzi o to, by brak kobiet w codziennym życiu społecznym był widoczny i dotkliwy.
O godzinie 15:00 rozpocznie się demonstracja. Uczestniczki, a także uczestnicy (zapraszani są również panowie) będą rozdawać czarną kawę, zbierać podpisy pod dofinansowaniem in vitro przez kaliski samorząd, tańczyć, śpiewać, rozmawiać, krzyczeć, machać transparentami. Zaplanowano również warsztaty m.in. z wyplatania makram i zajęcia z pilatesu .
Akcja odbędzie się przy pomniku Marii Konopnickiej. Demonstracja zakończy się o 18:00. Prawdopodobnie obok strajku czarnego poniedziałku odbędzie się manifestacja obrońców życia poczętego.
AG, fot. internet
Napisz komentarz
Komentarze