Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

„Konie” sprawiły łomot ZDJĘCIA

Pogubieni w obronie i nieskuteczni w ataku. Mowa o szczypiornistach MKS-u Kalisz, którzy w środowy wieczór nie dali rady obronić twierdzy Arena, przegrywając wyraźnie z KSSPR Końskie 28:37. – Już na rozgrzewce zauważyłem, że nie wszyscy są odpowiednio naładowani i skoncentrowani na meczu – wyjawił grający trener Bartłomiej Jaszka.
„Konie” sprawiły łomot ZDJĘCIA

MKS w niczym nie przypominał zespołu, który jeszcze niedawno, podczas zwycięskich bojów z Ostrovią i Siódemką Legnica, wykazywał się niesamowitą walecznością i charakterem. Tym razem został niemal całkowicie stłamszony przez rywali z Końskich. Ci, może nie rozgrywali rewelacyjnych zawodów, ale cierpliwie i skrupulatnie wykorzystywali swoje szanse, prowadząc od początku do końca. Gospodarze, trochę nieoczekiwanie, bo u siebie spisywali się zazwyczaj przyzwoicie, w środę byli tylko tłem dla oponentów. – W tym akurat dniu byliśmy słabsi. Już na rozgrzewce zauważyłem, że nie wszyscy są odpowiednio naładowani i skoncentrowani na meczu. Weszliśmy w to spotkanie ospale, nie graliśmy swojej piłki. Przeciwnik nie prezentował niczego szczególnego, grał po prostu cierpliwie. Nam z kolei nie pomagała ani obrona, ani bramka i to jest duży minus tego pojedynku – uważa Bartłomiej Jaszka.

Kaliska defensywa rzeczywiście kulała, bo trudno sobie przypomnieć spotkanie, w którym MKS traciłby, grając u siebie, aż 21 bramek do przerwy i aż 37 w całej potyczce. Ale i ofensywa nie zaprezentowała całego arsenału, z czego zdaje sobie sprawę szkoleniowiec. – Znam ten zespół i wiem, jak ci chłopcy potrafią grać. Tym bardziej więc tak wysoka porażka boli, bo nie zagraliśmy na swoim przyzwoitym poziomie. Takie mecze się niestety zdarzają. Po spotkaniu z Legnicą mówiłem zawodnikom, że nie zawsze będziemy mieć tyle szczęścia, by dogonić przeciwników i wygrać. Dziś to się sprawdziło – przyznaje Jaszka.

Popularne „Konie”, z którymi w nieodległej przeszłości siódemka znad Prosny często toczyła zacięte potyczki, tym razem sprawiły kaliszanom tęgie lanie. Już w 10. minucie przyjezdni uciekli na cztery bramki (8:4), a potem sukcesywnie zwiększali przewagę. Największy dystans dzielił oba zespoły w 49. minucie i wynosił aż 14 trafień (33:19). Gospodarze ani razu w ciągu 60-minutowej rywalizacji nie wyszli na prowadzenie, a porażka na własnym parkiecie, ostatecznie różnicą dziewięciu bramek (28:37), z pewnością chluby im nie przynosi. Pierwsza przegrana u siebie w tym sezonie stała się faktem.

Na wyciągnięcie merytorycznych wniosków MKS ma nieco ponad tydzień. Mecz z KSSPR Końskie został bowiem rozegrany awansem, z kolejki zaplanowanej na najbliższy weekend. Na pojedynek w ramach kolejnej serii spotkań team z Kalisza uda się do Białej Podlaskiej (15 października).

Michał Sobczak

***

MKS Kalisz – KSSPR Końskie 28:37 (12:21)
Kary:
MKS – 6. min, KSSPR – 4. min. Rzuty karne: MKS 2/2, KSSPR 2/3. Sędziowali: Artur Jędrycha (Dąbrowa Górnicza) i Marcin Pytlik (Siemianowice Śląskie). Widzów: 200.
MKS: Jarosz, Adamczyk, Marciniak – Bożek 7, Bałwas 4, Misiejuk 4, Jaszka 3, Drej 2, Gomółka 2, Mosiołek 2, Czerwiński 1, Galewski 1, Klopsteg 1, Książek 1, Kobusiński.
KSSPR: Wnuk, Szot – Smołuch 7, Jamioł 6, Gasin 5, Matyjasik 5, Sękowski 3, Bąk 2, Mastalerz 2, Napierała 2, Rutkowski 2, Słonicki 2, Maleszak 1, Jakubowski, Walewski.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 17°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1028 hPa
Wiatr: 22 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama