Sytuacja MKS-u w pierwszoligowej tabeli z pewnością nie jest taka, jak można było oczekiwać. Po pięciu kolejkach kaliska siódemka plasuje się na trzeciej lokacie, tyle że od końca. O impasie nie ma mowy, bo strata do lidera wynosi zaledwie cztery punkty, więc szybko można ją zniwelować. Trzeba jednak zdobywać punkty na wyjazdach, a z tym podopieczni Bartłomieja Jaszki, Pawła Ruska i Mateusza Różańskiego mają największy problem.
– Niektórzy zawodnicy potrzebują jeszcze zgrania. W zeszłym sezonie odpaliliśmy dopiero w drugiej części sezonu. Teraz nie możemy czekać tak długo. Uważam, że z każdym kolejnym spotkaniem wszystko powinno się już zazębiać. Mogą się zdarzać przegrane mecze, ale nie będę miał o to pretensji, gdy zostawimy na parkiecie charakter. Jeśli nasze podejście będzie takie, jak do inauguracyjnego meczu z Ostrovią, to wyniki też będą lepsze – przekonywał Bartłomiej Jaszka.
Okazją na przełamanie wyjazdowej niemocy może być sobotnie starcie w Białej Podlaskiej. Tamtejszy AZS AWF to zespół, z którym dobrze dysponowani kaliszanie nie powinni mieć problemów. Rywale plasują się oczko niżej w tabeli od ekipy znad Prosny i wygrali jak dotąd tylko jedno spotkanie. Biorąc jednak pod uwagę, że ograli u siebie Olimpię Piekary Śląskie, z którą z kolei kaliska drużyna przegrała, absolutnie nie można najbliższego przeciwnika zlekceważyć, bo jak widać słabsza dyspozycja dnia może skutkować kolejną punktową stratą. A tego szczypiorniści z Kalisza chcieliby uniknąć i zrobią wszystko, by wrócić z pełną pulą.
Początek sobotniego meczu w Białej Podlaskiej o godzinie 18:00.
(mso)
Napisz komentarz
Komentarze