W hali na Dobrzecu, w ramach 1/16 finału Pucharu Polski na szczeblu centralnym, spotkali się wicelider i lider grupy B pierwszej ligi. Kibice zacierali więc ręce, spodziewając się zaciętego i pełnego emocji pojedynku, który miał stanowić przedsmak tego, co będzie się działo po Nowym Roku w rundzie rewanżowej. W rzeczywistości zobaczyli jednostronne widowisko, które w praktyce rozstrzygnęło się zanim na dobre się rozwinęło. Starcie dwóch najlepszych pierwszoligowców przypominało bardziej konfrontację potentata z outsiderem. W roli tego pierwszego wystąpili kaliszanie, którzy prezentowali zdecydowanie wyższy poziom od rywali. Bramkową przewagę budowali w mgnieniu oka, dominując przez pełne 60 minut.
– Do każdego meczu podchodzimy tak, by go wygrać. Nie ma odpuszczania. Wszystko weryfikuje boisko. Może na początku niepotrzebnie popełniliśmy kilka błędów w obronie, ale potem wszystko już wyglądało tak, jak powinno. Cieszę się z postawy moich chłopaków – ocenił po spotkaniu trener MKS-u, Bartłomiej Jaszka.
On sam leczy kontuzjowany bark i tym razem nie mógł wspomóc swoich podopiecznych na parkiecie, ale nawet nie było takiej potrzeby. Jego zespół funkcjonował we wtorek jak dobrze naoliwiona maszyna. W szeregach gospodarzy próżno było szukać słabego ogniwa, bo każdy, kto pojawił się na boisku, dołożył cegiełkę do okazałego triumfu. Dystans dzielący oba zespoły wzrastał z minuty na minutę (7:3, 13:6) i już na półmetku rywalizacji wynosił dziewięć bramek (17:8). Po przerwie miejscowi nie poprzestali na takim prowadzeniu i sumiennie pracowali nad tym, by je powiększyć. Do czystych sytuacji rzutowych dochodzili z łatwością, co w połączeniu z przyzwoitą skutecznością i dobrą obroną dało efekt w postaci wysokiego zwycięstwa. Po sprytnym lobie w wykonaniu Krzysztofa Książka, niemal równo z końcową syreną, gospodarze zdeklasowali lidera swojej grupy, wygrywając 33:20. Był to ich dwunasty kolejny mecz bez porażki.
– Chciałem, żebyśmy utrzymali passę i zwyciężyli, tym bardziej, że graliśmy po raz ostatni w tym roku. Jest zmęczenie ostatnią rundą, ale mimo to chłopacy dali z siebie wszystko, z czego jestem bardzo zadowolony – podsumował Bartłomiej Jaszka.
Przed kaliszanami zasłużony odpoczynek. Ich przeciwnikiem w 1/8 finału PGNiG Pucharu Polski może być ekipa z Superligi. Mecze tej fazy zmagań zaplanowane są na 4 lutego 2017 r.
Michał Sobczak
***
MKS Kalisz – Olimpia Piekary Śląskie 33:20 (17:8)
Kary: MKS – 10. min, Olimpia – 6. min. Rzuty karne: MKS 4/5, Olimpia 2/2. Sędziowali: Jakub Gnyszka i Mateusz Stonoga (Ozimek). Widzów: 300.
MKS: Adamczyk, Marciniak – Czerwiński 7, Bałwas 5, Bożek 5, Adamski 3, Galewski 3, Gomółka 3, Książek 3, Drej 2, Misiejuk 1, Mosiołek 1, Klopsteg, Kobusiński, Piosik.
Olimpia: Kot, Zięba – Czapla 6, Miłek 4, Kotalczyk 3, Ludyga 3, Gogola 2, Jaksik 1, Kempys 1, Chromy, Cieślik, Fidyt, Parzonka, Płonka, Rosół.
Napisz komentarz
Komentarze