Do zmagań o ligowe punkty kaliszanie wrócą za miesiąc i przystąpią do nich jako wicelider, ze stratą trzech oczek do prowadzącej Olimpii Piekary Śląskie. Z tym zespołem rozegrali ostatni w 2016 roku mecz, którego stawką był awans do kolejnej rundy PGNiG Pucharu Polski. Tę bezpośrednią konfrontację dwóch najlepszych na półmetku pierwszoligowców w grupie B wygrali podopieczni Bartłomieja Jaszki i to zdecydowanie, różnicą aż 13 bramek. – Nie odpuszczamy żadnego meczu, nieważne, czy to liga, czy puchar. Myślę, że ten wynik to taki dobry prognostyk przed ligowym meczem z Piekarami, który rozegramy u nas już w lutym. Rywale będą czuli, że jesteśmy mocni u siebie i to z pewnością pomoże nam odnieść kolejne zwycięstwo – uważa Artur Bożek.
Wygrywając z Olimpią kaliska siódemka przedłużyła znakomitą passę spotkań bez porażki do dwunastu. Zrewanżowała się ponadto liderowi za przegraną z początku sezonu. – Wtedy dopiero zaczęliśmy się zgrywać, poznawać na boisku. A w pucharze było już widać, że jesteśmy na takiej fali, w takim gazie, że praktycznie nie ma w tej lidze przeciwnika, który mógłby nas pokonać. Nie pozostaje nam nic innego, jak dobrze przepracować styczeń i w takim stylu, w jakim zakończyliśmy pierwszą rundę, rozpocząć i również zakończyć rundę rewanżową – twierdzi rozgrywający MKS-u.
Świetna postawa kaliszan w tym sezonie rozbudziła spore apetyty. Nie tylko kibiców, ale też zawodników, trenerów i działaczy. Wszyscy marzą o Superlidze w Kaliszu, a sami gracze wierzą w swoje możliwości i włączenie się do walki o najwyższe cele. – Fajnie to się układa. W gestii trenerów i nas samych leży to, by utrzymać formę i by w rewanżach było równie dobrze, a nawet jeszcze lepiej. Ważne, żeby dopisywało nam zdrowie. Jak będzie zdrowie, to będą wyniki i będzie co świętować w Kaliszu. My znamy dobrze wszystkich rywali, oni znają nas. Czy w rewanżach będzie łatwiej? Czas pokaże. Nie chcę zapeszać – zakończył Artur Bożek.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze