Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Pięć setów walki. Siatkarki Calisii o krok od przełamania ZDJĘCIA

Sporo zdrowia i serca włożyły w sobotni mecz siatkarki MKS Calisia. Do pokonania „Akademiczek” z Opola zabrakło im niewiele. Oba zespoły stworzyły w Arenie bardzo dobre, obfite w długie wymiany widowisko, które rozstrzygnęło się w tie-breaku. Górą w nim były przyjezdne. – Mimo przegranej, cieszymy się z wywalczonego punktu – mówi trener Daniel Przybylski.
Pięć setów walki. Siatkarki Calisii o krok od przełamania ZDJĘCIA

To była druga konfrontacja obu ekip w tym sezonie i podobnie jak pierwsza rozegrała się na dystansie pięciu setów. Z tą tylko różnicą, że tym razem o jeden punkt więcej trafił na konto opolanek. Kaliszanki mogły jednak opuścić parkiet z podniesionymi głowami, bo na to jedno oczko, premierowe w 2017 roku, sumiennie zapracowały. Zresztą oba zespoły stworzyły ciekawe siatkarskie widowisko, obfite w niezliczoną ilość długich i wyczerpujących wymian.

– Zaczynamy wracać do swojego grania. Zostawiliśmy dużo serca i potu. Cieszymy się, że mamy ten punkt. Mieliśmy nadzieję, że wygramy, ale rywal postawił naprawdę trudne warunki. Spotkanie mogło się podobać kibicom, bo takich długich wymian było bardzo wiele, raz dla nas z punktem, innym razem dla przeciwnika – ocenił trener Daniel Przybylski.

Jego podopieczne nieźle weszły w mecz, prowadząc w pierwszym secie 11:7. Szybko jednak tę przewagę roztrwoniły i gdy rywalki odskoczyły na 15:18, nie były już w stanie uratować tej partii, przegranej ostatecznie do 21. Druga odsłona zaczęła się po myśli przyjezdnych, ale tym razem to one nie utrzymały prowadzenia. Dłuższą chwilę w polu serwisowym spędziła Hanna Łukasiewicz, wyprowadzając swój zespół na 19:14, co w efekcie przełożyło się na wygraną Calisii do 21. I choć w trzecim secie znów lepsze okazały się opolanki, to czwarty był znakomity w wykonaniu kaliszanek. Od stanu 7:9 miejscowe zdobyły aż osiem punktów z rzędu (15:9), imponując w tym fragmencie efektownymi blokami. W ten sposób – wygrywając gładko do 17 – doprowadziły do tie-breaka. Decydującej partii nie potrafiły już jednak rozstrzygnąć na swoją korzyść, mimo że remisowały 4:4, a po zagrywkach Marty Grzanki i ataku Sylwii Grobys złapały kontakt na 10:11. Na tej zdobyczy ich licznik się zatrzymał.

– To był dobry mecz. Wygrała ta drużyna, która popełniła o te kilka błędów mniej. Pozostaje nam dalej spokojnie pracować i przygotować się odpowiednio do następnego meczu – oznajmia trener Przybylski.

Dla beniaminka z Kalisza była to niestety czwarta porażka z rzędu, która skutkowała spadkiem na ósme miejsce. Niemniej niech ten punkt będzie przyczynkiem do coraz lepszych wyników. Za tydzień kaliszanki powalczą o zwycięstwo w Wieliczce.

Michał Sobczak

***

MKS Calisia Kalisz – AZS KU Politechniki Opolskiej 2:3 (21:25, 25:21, 18:25, 25:17, 10:15)
MKS:
Grzanka, Drewniak, Grobys, Łukasiewicz, Vlk, Isailović oraz Kuehn-Jarek (l), Głowiak, Andrzejczak, Karpińska, Pytlarz.
AZS: Dydak, Lezhenkina, Sukhorukova, Michalkiewicz, Myjak, Włodarczyk oraz Michalak (l), Duda, Zuzel, Gądek.
Sędziowali: Jacek Naduk (Warka) i Paweł Zajc (Radom).


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 21°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1027 hPa
Wiatr: 17 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama