„Siła z Wybrzeża” – to hasło identyfikuje klub z Trójmiasta w jego materiałach promocyjnych. I rzeczywiście nie jest to gołosłowne twierdzenie, o czym na własnej skórze przekonali się w sobotę szczypiorniści MKS-u. Mimo że trzy tygodnie wcześniej ograli oni drużynę z PGNiG Superligi podczas towarzyskiego turnieju w Gorzowie, to w meczu o stawkę, jaką był ćwierćfinał Pucharu Polski, mieli niewiele do powiedzenia. Od stanu 5:3 dla gospodarzy przyjezdni zacięli się w ataku, tracąc przy tym pięć bramek z rzędu. Wprawdzie między słupkami dwoił się i troił Filip Jarosz, a kaliszanom udało się częściowo zmniejszyć dystans (13:10), to i tak na przerwę schodzili oni z bagażem sześciu trafień (18:12).
O losach meczu ostatecznie przesądził początek drugiej połowy. Kaliszanie przez dziewięć minut nie potrafili ulokować piłki w siatce, podczas gdy rywale uczynili to aż siedmiokrotnie (25:12). Dopiero pojawienie się na boisku Bartłomieja Jaszki odblokowało licznik po stronie kaliskiej drużyny. Strata była jednak pokaźna i na jej odrobienie praktycznie nie było szans. Podopieczni Damiana Wleklaka i Marcina Lijewskiego, byłych znakomitych reprezentantów Polski, w pełni kontrolowali przebieg spotkania i zwyciężyli zdecydowanie – 35:20.
Michał Sobczak, fot. SPR Wybrzeże Gdańsk
więcej zdjęć z meczu – TUTAJ
***
Wybrzeże Gdańsk – MKS Kalisz 35:20 (18:12)
Kary: Wybrzeże – 6. min, MKS – 10. min. Czerwona kartka: Paweł Piosik (MKS, 42. min, gradacja kar). Rzuty karne: Wybrzeże 3/5, MKS 0/1.
Wybrzeże: Chmieliński, Pieńczewski – Kondratiuk 5, Prymlewicz 5, Rogulski 5, Niewrzawa 4, Oliveira 4, Wróbel 4, Kornecki 3, Skwierawski 3, Podobas 2.
MKS: Jarosz, Marciniak – Sieg 6, Jaszka 4, Bożek 3, Książek 2, Rosiek 2, Galewski 1, Misiejuk 1, Mosiołek 1, Czerwiński, Klopsteg, Piosik.
Napisz komentarz
Komentarze