Cel na sobotni szlagier kaliska siódemka zrealizowała z nawiązką. Nie dość, że pokonała lidera, to na dodatek odrobiła stratę z pierwszego starcia obu ekip, w którym lepsi o trzy bramki byli rywale z Piekar. – Brakowało nam takiego bardzo dobrego meczu z drużyną z czołówki. Wiedzieliśmy, że nasza forma rośnie, chcieliśmy potwierdzić ją na boisku i myślę, że w sobotę to się udało – mówi Michał Bałwas.
Na trzecie kolejne zwycięstwo lewoskrzydłowy i jego koledzy musieli solidnie zapracować. Zwłaszcza po nienajlepszej w ich wykonaniu pierwszej połowie. – Popełniliśmy zbyt dużo błędów, może za bardzo chcieliśmy. Na szczęście wszystko wyjaśniliśmy sobie w przerwie w szatni, schłodziliśmy wtedy głowy. W konsekwencji w drugiej połowie pokazaliśmy, na co nas stać. Mam nadzieję, że tak, jak zaprezentowaliśmy się w ostatnim kwadransie, będziemy prezentować się już do końca sezonu – oznajmia Bałwas.
Do mety rozgrywek droga jest jeszcze daleka, bo wiedzie przez dziewięć spotkań, jakie kaliszanom pozostały do rozegrania. Niemniej jeżeli ogrywa się lidera i to różnicą siedmiu bramek, to automatycznie oczekiwania związane z walką o najwyższe cele rosną. – Na pewno nasze morale podskoczy po takiej wygranej. Nie popadamy jednak w hurraoptymizm. Wiemy, że czeka nas jeszcze sporo ciężkiej pracy. To był jeden mecz, a w sumie jest ich w rundzie kilkanaście. Skupiamy się więc na tym, żeby wygrać każde kolejne spotkanie i zrobimy wszystko, by tak się właśnie stało – zapewnia Michał Bałwas.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze