W trwających rozgrywkach kaliska siódemka czterokrotnie schodziła z parkietu pokonana. Zazwyczaj punktowe straty zdarzały jej się na wyjazdach. Raz jednak musiała przełknąć gorycz porażki w roli gospodarza. W październiku zeszłego roku podopieczni Bartłomieja Jaszki, po słabych zawodach, przegrali wysoko - 28:37. Ich pogromcą była wtedy ekipa KSSPR Końskie. Do rewanżu dojdzie w sobotę. Kaliszan specjalnie motywować nie trzeba.
Wicelider powinien się jednak nastawić na trudną przeprawę. Popularnie "Konie" urywają punkty każdej drużynie z czołówki. Obecnie plasują się na piątej lokacie i do drugiego MKS-u tracą tylko cztery oczka. W tej rundzie pokonali już lidera z Piekar, czy mocne drużyny z Oławy i Legnicy. Dlatego też udany rewanż byłby wielkim wyczynem, na który z pewnością kaliszan stać. - To jest taka liga, w której każdy z każdym z czołówki może wygrać. Nasza forma idzie jednak w górę, na treningach dajemy z siebie nawet 200 procent. Czujemy się silniejsi i na pewno jesteśmy w stanie powalczyć z każdym przeciwnikiem - mówił po ostatnim zwycięstwie z prowadzącą Olimpią Arkadiusz Galewski, rozgrywający kaliskiego teamu.
Początek sobotniego spotkania w Końskich o godzinie 18:00. Jego stawka jest spora, bo jeśli MKS wygra, a potknięcie zaliczy Olimpia Piekary, wówczas to kaliska drużyna zasiądzie w fotelu lidera.
(mso)
Napisz komentarz
Komentarze