Kilka poprzednich sezonów 27-letni Rosiek spędził w ekstraklasowym Zagłębiu Lubin. W najwyższej klasie rozgrywkowej radził sobie bardzo dobrze, zdobywając w sumie blisko 200 bramek. Od pewnego czasu nękany jest jednak przez kontuzje. Do MKS-u przeniósł się latem zeszłego roku, by odbudować formę, ale w pierwszych miesiącach pobytu nad Prosną znów zmagał się z problemami zdrowotnymi. W barwach kaliskiej siódemki zadebiutował dopiero w lutym. Jak sam podkreśla, na powrót do pełnej dyspozycji musi jeszcze poczekać. – Nie miałem problemu z wejściem do drużyny, bo od samego początku chłopacy bardzo dobrze mnie przyjęli. Atmosfera w zespole jest super, mamy świetnych trenerów i zawodników, wszyscy są bardzo pomocni. Jestem jeszcze daleki od optymalnej formy, bo jednak ta kontuzja trochę siedzi w głowie. Ale jestem przekonany, że z czasem będzie coraz lepiej – mówi nam Dariusz Rosiek.
Jak na razie były gracz „miedziowych” rozegrał w Kaliszu sześć meczów, w tym jeden pucharowy, rzucając w nich łącznie 15 goli. W ostatnim spotkaniu przeciwko AZS AWF Biała Podlaska nie zdołał pokonać bramkarza gości, ale jego zespół wygrał 27:21, notując piąte z rzędu zwycięstwo. – Na pierwszą połowę wyszliśmy trochę mało skoncentrowani. Z każdą kolejną minutą nasza gra wyglądała jednak lepiej. Przeciwnik wprawdzie nie był z najwyższej półki, ale sprawił nam trochę problemów. Nie było tak łatwo, jak wskazuje wynik. Liczy się jednak kolejne zwycięstwo – ocenia Rosiek.
MKS jest wiceliderem grupy B pierwszej ligi, ale do pierwszej Olimpii Piekary Śląskie traci zaledwie punkt. Szczyt tabeli jest więc na wyciągnięcie ręki. – Cały czas wygrywamy, idziemy do przodu i to jest najważniejsze. Mamy też nadzieję, że Piekary w końcu gdzieś się potkną i to my wskoczymy na fotel lidera. Wtedy upragniony awans do ekstraklasy znacznie się do nas przybliży – uważa Dariusz Rosiek.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze