Kaliszanie zagrali z wymagającym przeciwnikiem, w którym nie brakuje zawodników związanych niedawno z silnymi markami z Dolnego Śląska (Śląsk Wrocław, Zagłębie Lubin), ale też występujących swego czasu w Kaliszu, jak bramkarz Dawid Glabik czy skrzydłowy Grzegorz Celek. Nic więc dziwnego, że w pierwszej rundzie siódemka z Oławy sprawiła ekipie Bartłomieja Jaszki mnóstwo problemów. W Arenie gospodarze musieli odrobić 12-bramkową stratę, by ostatecznie zremisować 27:27. Na szczęście takiej dramaturgii nie było w rewanżu, a MKS kontrolował mecz od początku do końca.
O ile oba zespoły imponowały w sobotę twardą obroną, o tyle w ofensywie nie grzeszyły skutecznością. Zwłaszcza w premierowych dwóch kwadransach, w których żadna z ekip nie osiągnęła pułapu 10 bramek, co w tym sezonie nie zdarzyło się jeszcze w żadnym meczu w grupie B pierwszej ligi. Niemniej liczy się to, aby mieć więcej bramek na swoim koncie niż przeciwnik, a z tym szczypiorniści z Kalisza nie mieli najmniejszych problemów.
Gospodarze tylko raz byli na prowadzeniu. Dokładnie w 20. minucie po celnym rzucie najskuteczniejszego w ich szeregach Mateusza Klingera (7:6). W pozostałych fragmentach spotkania wynik był korzystny dla przyjezdnych. Już na początku prowadzili oni 4:1, a na przerwę schodzili z dwubramkową przewagą (9:7). W drugiej połowie trzymali oponentów na bezpiecznym dystansie i wygrali zasłużenie. Na dwie minuty przed końcem obie siódemki dzieliło sześć goli, najwięcej w całej rywalizacji (23:17). Trafienie zanotował wtedy lewoskrzydłowy Michał Bałwas, który zgromadził w sumie pięć bramek. Jeszcze więcej, bo aż osiem, miał ich Michał Drej. Prawoskrzydłowy MKS-u był autorem pierwszych trzech goli dla swojej drużyny. On też ustalił rezultat na 25:19. Ponad połowę dorobku gości stanowiły zatem zdobycze kaliskich skrzydeł.
MKS zwyciężył po raz szósty z rzędu, ale w ścisłej czołówce grupy B pierwszej ligi nie zmieniło się w zasadzie nic, bo faworyci zgodnie wygrali swoje mecze. Zespół z Kalisza wciąż jest zatem drugi, punkt za prowadzącą Olimpią Piekary Śląskie. W najbliższy weekend team Bartłomieja Jaszki uda się na kolejny wyjazd, tym razem do Chrzanowa.
Michał Sobczak
***
Moto-Jelcz Oława – MKS Kalisz 19:25 (7:9)
Moto-Jelcz: Glabik, Muszak – Klinger 8, Herudziński 4, Cepielik 2, Dudkowski 2, Koprowski 2, Markiewicz 1, Celek, Rutkowski, Wiewiórski.
Kary: 4. min. Rzuty karne: 1/1.
MKS: Jarosz, Marciniak – Drej 8, Bałwas 5, Adamski 4, Rosiek 4, Misiejuk 2, Mosiołek 2, Bożek, Galewski, Kobusiński, Książek, Piosik.
Kary: 4. min. Rzuty karne: 3/4.
Sędziowali: Michał Fabryczny (Mysłowice) i Jakub Rawicki (Katowice).
Napisz komentarz
Komentarze