Była to trzecia w tym sezonie konfrontacja obu ekip i trzecia, która zakończyła się pięciosetową bitwą. Trwała ona równo 2 godziny i 40 minut, więc dla siatkarek z Kalisza i Opola była niesamowicie wyczerpująca. Trudy spotkania nieco lepiej zniosły przyjezdne i to one wywiozły z Areny dwa punkty. – To było spotkanie, w którym tak naprawdę decydowało szczęście. Jeżeli cztery sety, w tym tie-break, kończą się na przewagi, to oznacza, że jeden z zespołów miał po prostu więcej szczęścia. Bez względu na wynik, po raz kolejny pokazaliśmy ogromną wolę walki i charakter, więc na rewanż pojedziemy pełni pozytywnej energii – mówił tuż po meczu trener Daniel Przybylski.
Poszczególne partie niedzielnej potyczki miały podobny scenariusz. Lepiej zaczynały je opolanki, a kaliszanki rozkręcały się z akcji na akcję, doprowadzając do obfitych w emocje końcówek. W pierwszej odsłonie przegrywały 18:20, ale wygrały tego seta do 25. W drugiej obroniły pięć setboli, lecz ostatnie słowo należało do rywalek (24:26). W trzeciej po dwóch skutecznych atakach Sylwii Grobys były o krok od wygranej (24:23), jednak w grze na przewagi znów lepsze okazały się przyjezdne. Wyjątkiem od reguły była czwarta partia, w której miejscowe poszły za ciosem po udanych serwisach Marty Grzanki, odskakując na 10:8 i 20:14, by zwyciężyć zdecydowanie – 25:15. W tie-breaku siatkarki Calisii dokonały rzeczy niebywałej. Mimo że przegrywały aż 1:7, wyrównały stan (9:9), po czym miały dwa meczbole (14:12). W dużej mierze to zasługa Hanny Łukasiewicz, która w tej fazie meczu była najczęściej obsługiwana przez swoją rozgrywającą i nie zawodziła. Niestety, choć zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki, kaliszanki nie postawiły kropki nad „i”. W grze na przewagi po raz trzeci w tym pojedynku więcej szczęścia miały siatkarki z Opola. – Uciekały nam początki setów. Gdyby nie to, to myślę, że każdy set mógł kończyć się tak, jak ten czwarty. Siatkówka nie toleruje błędów, brakło nam odrobiny szczęścia – twierdzi trener Przybylski.
Rewanż tego dwumeczu rozegrany zostanie za tydzień w Opolu. W drugim spotkaniu rywalizacji o miejsca 5.-8. siatkarki Politechniki Śląskiej Gliwice pokonały na wyjeździe ekipę Nike Węgrów 3:1. Z jedną z tych ekip kaliszanki zmierzą się później albo o piątą, albo o siódmą lokatę.
Michał Sobczak
***
MKS Calisia Kalisz – AZS Politechnika Opolska 2:3 (27:25, 24:26, 27:29, 25:15, 15:17)
Calisia: Andrzejczak, Pytlarz, Grzanka, Grobys, Łukasiewicz, Isailović oraz Kuehn-Jarek (l), Głowiak, Łysiak, Drewniak.
AZS: Dydak, Lezhenkina, Sukhorukova, Duda, Gądek, Myjak oraz Michalak (l), Pytel, Włodarczyk, Michalkiewicz, Mazur, Zuzel.
Sędziowali: Gabriela Ferenczak (Wieliczka) oraz Piotr Kasprzyk (Libiąż).
Napisz komentarz
Komentarze