Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Zagłębie skusiło Jaszkę

– Kilka klubów kusi, ale jeszcze nie wiem, co się wydarzy. Trzeba zachować trochę cierpliwości – mówił nam jeszcze w sobotę Bartłomiej Jaszka. Dziś wszystko jest już jasne. W nowym sezonie byłego reprezentanta Polski nie zobaczymy w MKS-ie Kalisz. Rolę trenera, być może grającego, pełnić będzie w Zagłębiu Lubin. Poinformowała o tym oficjalna strona ekstraklasowego klubu.
Zagłębie skusiło Jaszkę

Ekipa „miedziowych” zajmuje w życiorysie Bartłomieja Jaszki szczególne miejsce. W Zagłębiu występował on w latach 2003-2007. W tym czasie święcił swoje największe sukcesy w kraju, w tym tytuł mistrza Polski, a ponadto zadebiutował w narodowej kadrze. Z Lubina wypłynął na szerokie wody handballa, przenosząc się do najsilniejszej ligi na świecie, czyli Bundesligi, z którą związał się na ładnych parę lat. Klubowi z Dolnego Śląska wiele więc zawdzięcza, dlatego trudno się dziwić, że spośród ofert, którymi był zasypywany, wybrał tę, którą traktuje z sentymentem. – Kilka klubów kusi, prowadzę rozmowy, ale jeszcze nie wiem, co się wydarzy. Są różne możliwości. Trzeba zachować trochę cierpliwości – przekonywał w sobotę wychowanek Ostrovii.

W Zagłębiu wypełni rolę pierwszego szkoleniowca. Nie wyklucza jednak, że podobnie jak w MKS-ie Kalisz pojawiać się też będzie na parkiecie jako zawodnik. – Jeśli zdrowie pozwoli, to będę starał się być zarówno trenerem, jak i zawodnikiem. Cieszę się, że wszystko pod tym względem jest w porządku. Bark nie dokucza, mogę normalnie rzucać i trenować. Półtora roku przerwy sprawiło, że po powrocie znów czuję głód grania. Dlatego chciałbym łączyć obie role – przyznaje Bartłomiej Jaszka.

Obowiązki szkoleniowca i czynnego gracza świetnie łączył w kaliskim zespole, z którym był związany oficjalnie od roku, ale de facto od dwóch lat, bo wcześniej systematycznie służył mu radą. W pierwszej lidze był największą gwiazdą, a jego wejścia na parkiet robiły niebywałą różnicę. Drużyną znad Prosny umiejętnie dyrygował zarówno z pozycji ławki, jak i boiska. Efekt był bajeczny – pierwsze miejsce i awans do PGNiG Superligi. To sukces, o którym wielu debiutujących trenerów może sobie tylko pomarzyć. – Na początku sezonu było bardzo ciężko, ale podchodziłem do tego z dystansem. Chłopacy mieli nałożone nieco większe obciążenia niż zwykle, rozgrywali sporo sparingów, dlatego potrzebowali czasu. Z meczu na mecz rozkręcaliśmy się, a jak weszliśmy na odpowiednie tory, to później niemal wszystko szło już po naszej myśli. Skupialiśmy się na każdym kolejnym przeciwniku. Gdy objęliśmy fotel lidera, nie oddaliśmy go do końca – podsumowuje 33-latek.

W barwach MKS-u Bartłomiej Jaszka rozegrał 22 mecze. Rzucił w nich 68 bramek. Był magnesem przyciągającym kibiców. Zastąpić będzie go trudno. Na razie nie wiadomo, kto w ekipie beniaminka Superligi przejmie po nim trenerski ster.

Michał Sobczak


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 13°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1028 hPa
Wiatr: 17 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama