Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nie żyje kolejny bociek z przygodzickiego gniazda

Mimo starań miłośników bocianów i weterynarzy nie udało się uratować kolejnego potomka Przygody i Dziedzica. W połowie czerwca padł najmłodszy z piątki piskląt. W tym tygodniu jego starszy brat. W gnieździe pozostały jeszcze trzy pisklaki.
Nie żyje kolejny bociek z przygodzickiego gniazda

Oba boćki miały podobne objawy. Stawały się słabsze, mniej ciekawe świata, z trudem łapały oddech. Najmłodszy zdechł w pierwszej połowie tego miesiąca. Kolejny w ten wtorek. Mimo starań sporej grupy osób – internautów apelujących o pomoc dla ptaka, osób zaangażowanych w projekt „Blisko bocianów” i weterynarzy.

W poniedziałek, przy okazji obrączkowania młodych w przygodzickim gnieździe, postanowiono, że chory ptak trafi do specjalistów. Wstępnych oględzin dokonali Aleksandra Frąckowiak i Wojciech Szukalski z Przychodni Weterynaryjnej „Labek” w Ostrowie, potem zajął się nim lek. wet. Stanisław Kempa. Ostrowscy weterynarze konsultowali się z Zofią Brzozowską ze Szczecina i dr Andrzejem Kruszewiczem, dyrektorem ZOO w Warszawie. Bocian przeszedł operację. Zabieg przebiegł bez problemów, ale następnego dnia zdechł.

Najprawdopodobniej  młode zapadły na aspergilozę, chorobę odgrzybiczą, rozwijającą się m.in. w ściółce. Diagnozę potwierdzą wyniki badań krwi i wymazów pobranych od bociana, ale żeby zapobiec kolejnym dramatom, w czasie obrączkowania wymieniono w gnieździe ściółkę. Akcja była możliwa dzięki straży pożarnej z Ostrowa Wielkopolskiego, która udostępniła podnośnik. Sprzęt obsługiwali mł. brygadier Łukasz Frątczak i st. ogniomistrz Jacek Szymczak, uczestniczyli w niej również Przemysław Kelner z Urzędu Gminy Przygodzice i Beata Olszak.

AW, zdjęcia: Renia z portalu bocianyzprzygodzic.pun.pl, fb


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 19°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1028 hPa
Wiatr: 22 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama